– Od 15 lat nie było tak tragicznie – mówi Iwona Bulej. Ma łzy w oczach, gdy spogląda na swój pensjonat dla 100 gości. W styczniu miała tylko grupę 24 dzieci na tydzień. Teraz gości zaledwie czterech turystów. – Tak jest niemal w każdym mniejszym pensjonacie – twierdzi.
Hotelarze uważają, że klientów odebrał im wybudowany w Karpaczu hotel Gołębiewski. Uważają go za symbol nieodpowiedzialnej polityki preferującej wielkich inwestorów. – Karpacz stracił swój klimat, zabetonowano miasto – uważa Mirosław Rzepka, właściciel hotelu Malachit dla 50 gości. – Hipermarkety na wjeździe i hotele: Sandra na ok. 600 miejsc, oraz Gołębiewski – moloch, jakiego Polska nie widziała.
W grudniu w pięciotysięcznym Karpaczu hotel Gołębiewski uruchomił 120 z blisko 900 pokoi. Dziś działa już 250. Jak sprawdziła „Rz”, wolne są jedynie pojedyncze pokoje. Na luty istnieje możliwość rezerwacji, ale obłożenie jest już spore. Nocleg z wyżywieniem, w zależności od długości pobytu, kosztuje od 272 do 340 zł za dobę. W pensjonatach mniej: 50 – 70 zł. Ale hotel w cenie oferuje park tropikalny i np. dyskoteki.
– Mniejsze obiekty już świecą pustkami – mówi Rzepka. Jego hotel ma basen oraz sauny, więc gości przyjechało ok. 20 proc. mniej. – Za to hoteliki i pensjonaty bez takich atrakcji mają średnio o 70 proc. gości mniej – zaznacza.
[srodtytul]Źli na władze[/srodtytul]