– Już po pierwszych godzinach tej wizyty widać, że Barack Obama nie przyjechał do Polski wygłaszać orędzia, ale słuchać. Przyjechał rozmawiać o demokracji do kraju, który uruchomił przecież lawinę demokratyzacji w tej części Europy – zwraca uwagę Andrzej Halicki (PO), szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Blac Hawk nad stolicą
Amerykański Air Force One z Barackiem Obamą na pokładzie wylądował na lotnisku Okęcie ok. 20 minut przed czasem. Prosto z lotniska kolumna prezydenta przejechała prosto na plac Piłsudskiego.
Ze względów bezpieczeństwa nad stolicą cały czas krążył śmigłowiec, który Amerykanie przywieźli ze sobą do Polski. To specjalna wersja helikoptera Black Hawk, który ma służyć do ewentualnej ewakuacji prezydenta z zagrożonego miejsca.
Przed Grobem Nieznanego Żołnierza prezydent USA złożył wieniec z białych, czerwonych i niebieskich kwiatów. Potem wpisał się do księgi pamiątkowej: „W hołdzie nieznanemu żołnierzowi – prezydent Stanów Zjednoczonych". – To jego pierwsza wizyta w Polsce, jest więc zupełnie zrozumiałe, że zaczął ją od tego właśnie miejsca – zwraca uwagę europoseł Paweł Kowal (PJN), były wiceminister spraw zagranicznych.
Na placu Piłsudskiego Barack Obama spontanicznie pod- szedł do stojących nieopodal byłych żołnierzy AK i zaczął z nimi rozmawiać.