Roman Kotliński i próba korupcji?

W zamian za publiczne odwołanie oświadczenia poseł oferował informatorowi "Rzeczpospolitej" pracę

Aktualizacja: 22.11.2011 21:58 Publikacja: 22.11.2011 18:08

Roman Kotliński i próba korupcji?

Foto: ROL

Roman Kotliński nie ustaje w staraniach, by podważyć wiarygodność podanych przez "Rz" informacji, że Grzegorz Piotrowski, morderca ks. Jerzego Popiełuszki, pracował w kierowanym przez niego tygodniku "Fakty i Mity". Jak ustaliliśmy, próbował nakłonić jednego z informatorów "Rz" Ryszarda Zająca, przez kilka miesięcy swego zastępcę w tygodniku, który potwierdził pod nazwiskiem podane przez nas informacje (zrobiły to jeszcze dwa niezależne od siebie źródła pragnące zachować anonimowość), by zarzucił autorowi tekstu o Piotrowskim korupcję.

Wymiana e-maili

Kotliński ze swojego adresu e-mail skierował do Zająca ofertę: "Mam dla Ciebie ostatnią propozycję. Otóż ten Gmyz z "Rzepy", który poluje na nas, podobno płaci byłym pracownikom "FiM" wyrzuconym z pracy przeze mnie po parę tysięcy za szkalowanie mojej osoby, za mówienie nieprawdy i za dalsze informacje, głównie fałszywe. Wiem, że Twoja informacja, którą mu sprzedałeś, też jest fałszywa – Piotrowski nie mógł pracować w "FiM" za Twoich czasów, bo siedział wtedy w pierdlu. Jeśli więc i Tobie zapłaciła ta hiena za poświadczenie nieprawdy, to powiedz o tym otwarcie, publicznie, choćby na konferencji prasowej. Nic Ci nie będzie. A jeśli się w ten sposób zrehabilitujesz, a tym samym uwiarygodnisz – zaproponuję Ci stałą współpracę w zakresie pisania ustaw, interpelacji. A być może – jeśli będziesz chciał, a wiem, że to Twoje życie i prawdziwe powołanie – także w pracy dziennikarskiej, forma współpracy do ustalenia. Co Ty na to?".

Czytaj też w serwisie wsieci.rp.pl

Zając odpisał: "Nic mu też nie "sprzedałem". Co do Piotrowskiego – obaj wiemy, jak było, poznałem go przecież w Twoim gabinecie, radziłeś się mnie parokrotnie, czy powinieneś go zatrudnić w tygodniku. Odradzałem Ci, żeby gazecie nie przypięto po wsze czasy nieładnej "łatki", nie posłuchałeś mojej rady i sam widzisz, że Ci źle nie radziłem".

Kotliński nie zrezygnował z przekonywania Zająca. "Może Gmyz był u Ciebie lub dzwonił do Ciebie wcześniej i proponował Ci pieniądze – jak innym – za informacje (choćby fałszywe), które mają mnie pogrążyć? Jeśli tak, to możemy rozmawiać o nagłośnieniu tego, by jego metody wyszły na jaw, a prawda zatryumfowała" – napisał. Zając: "Cezary Gmyz nie był u mnie i nie proponował mi pieniędzy, wymieniliśmy tylko e-maile. Szczerze odradzałem Ci tego Piotrowskiego, choć nie przypuszczałem, że medialna "zadyma" będzie dopiero teraz, sądziłem, że znacznie wcześniej. Już nie kojarzę, kto ją rozpoczął, ale niepotrzebnie – w mojej ocenie – zaatakowałeś Monikę Olejnik".

Kotliński: "Palikot będzie mnie bronił jak niepodległości. Zastanów się jeszcze w kwestii tego Gmyza... Może przyjedziesz i pogadamy?".

Kotliński: to była tylko odpowiedź na list

Kotliński zapytany przez "Rz", dlaczego chciał przekupić Zająca, mówi, że nie chodziło o przekupienie. Twierdzi, że chciał się jedynie bronić przed fałszywymi informacjami na swój temat i przekonać Zająca, by się "zreflektował". Nazywa go przy tym "skur... ynem". Tłumaczy, że jego e-mail był odpowiedzią na e-maila, jaki Zając wysłał do niego miesiąc wcześniej z propozycją współpracy.

– W kontekście tego, że ja wiedziałem, że są za pieniądze zbierane fałszywe informacje na mój temat, to ja mogłem komuś proponować. By się zreflektował – podkreśla Kotliński.

Zdaniem prof. Antoniego Kamińskiego, współzałożyciela Transparency International, takie zachowanie się funkcjonariusza publicznego, posła, jest oburzające. – Bez wątpienia możemy tu mówić o przekupstwie w potocznym znaczeniu tego słowa. Nawet jeśli osoba korumpowana nie jest funkcjonariuszem publicznym, to takie zachowanie posła, który usiłuje osiągnąć korzyść osobistą w postaci poprawy reputacji, jest zachowaniem bardzo nagannym – mówi.

Sugestia, że dziennikarz "Rz" płacił za informacje, jest nieprawdziwa. Redakcja zapowiada, że jeśli Kotliński powtórzy ją publicznie, wystąpi w tej sprawie na drogę prawną. W "Rz" obowiązuje zasada niepłacenia za informacje.

Roman Kotliński nie ustaje w staraniach, by podważyć wiarygodność podanych przez "Rz" informacji, że Grzegorz Piotrowski, morderca ks. Jerzego Popiełuszki, pracował w kierowanym przez niego tygodniku "Fakty i Mity". Jak ustaliliśmy, próbował nakłonić jednego z informatorów "Rz" Ryszarda Zająca, przez kilka miesięcy swego zastępcę w tygodniku, który potwierdził pod nazwiskiem podane przez nas informacje (zrobiły to jeszcze dwa niezależne od siebie źródła pragnące zachować anonimowość), by zarzucił autorowi tekstu o Piotrowskim korupcję.

Pozostało 87% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej