Budowa okrętu pochłonęła do tej pory 400 mln zł. W tym roku nie uwzględniono go na liście planowanych inwestycji resortu obrony w uzbrojenie. Czy to znaczy, że nie powstanie?
Korweta miała być dumą marynarki, przygotowaną do walki z okrętami podwodnymi i nawodnymi. Powstaje od 2001 r. w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Na razie gotowy jest tylko kadłub. A stocznię postawiono w stan upadłości.
Ministerstwo Obrony Narodowej jednoznacznie nie potwierdza, że nie chce dłużej finansować „Gawrona". Jednak szef resortu Tomasz Siemoniak krytykuje tempo i koszt budowy. Miał nawet nazwać korwetę „najdroższą motorówką świata".
O tym, że korwety są nam potrzebne, zdecydowano w latach 90. Wtedy powstał plan modernizacji morskich sił zbrojnych. Zakładano, że do 2006 r. zbudujemy sześć korwet wielozadaniowych. Miały być niewykrywalne dla radarów. Stopniowo jednak ograniczano liczbę korwet, aż skończyło się na jednej.
„Gawron" kosztował dotąd ok. 400 mln zł. Aby go dokończyć i odpowiednio uzbroić, potrzeba jeszcze co najmniej miliarda złotych. Nie ma pewności, że środki się znajdą. Trwa analiza raportu Agencji Rozwoju Przemysłu, która jest właścicielem upadającej stoczni – poinformował w lutym szef MON.