Tekst z archiwum tygodnika Plus Minus
Czy „Murzyn” to słowo obraźliwe? To zależy dla kogo. W wywiadzie radiowym poseł PO Jarosław Gowin nazwał swoje ugrupowanie „nadzieją białych ludzi”. W proteście fundacja Afryka Inaczej zaapelowała do posła „o używanie języka, który nie będzie sprawiał, że osoby o czarnym i innym niż biały kolorze skóry nie zostaną wykluczone z funkcjonowania obok słowa nadzieja. Polska jest różnorodna i nie zamieszkują jej wyłącznie »biali ludzie«” – napisał w liście otwartym założyciel fundacji Mamadou Diouf, Senegalczyk od 20 lat mieszkający w Polsce.
– To była wypowiedź o charakterze żartobliwym, autoironicznym – mówi mi poseł Gowin. – Zaraz zresztą dodałem, że jesteśmy raczej „nadzieją białych kołnierzyków”. Doszukiwanie się w tym podtekstów rasistowskich jest albo wyrazem niezrozumienia tonu, którego użyłem, albo uleganiem jakiejś skrajnej wersji poprawności politycznej.
– Ja oczywiście nie twierdzę, że poseł Gowin jest faszystą – tłumaczy Mamadou Diouf. – Chcę zwrócić uwagę na to, że odniesienia do Afrykanów w języku polskim funkcjonują w negatywnym kontekście. Co gorsza, najwyraźniej nie zwracają na to uwagi nawet takie osoby jak pan Gowin, który publicznie przyznaje się do chrześcijańskiej moralności. Od kogoś, kto tyle pisał o osobie i nauczaniu Jana Pawła II, należy wymagać więcej szacunku dla innych ludzi.
– Może to był żart albo niewinne skojarzenie? – pytam.