Pomogła wyłudzić 1,5 mln euro z banku. Odpowie przed sądem

Za pomocnictwo w oszustwie wielkich rozmiarów odpowie 36-letnia Magdalena M. która pomogła wyłudzić z banku 1,5 mln euro. Organizator tego skoku, 41 –letni Sławomir Sz. jest poszukiwany listem gończym – poinformowała prokuratura

Aktualizacja: 24.10.2012 18:01 Publikacja: 24.10.2012 17:37

Scenariusz oszustwa przypomina film fabularny. Mężczyzna w średnim wieku - Sławomir Sz. zaczepia w sierpniu 2011 roku w jednej ze śródmiejskich kawiarni w stolicy kobietę – właśnie Magdalenę M.

- Nazywam się Wiesław B. Jestem biznesmenem z Poznania. W całej Polsce mam sieć kantorów. Planuję otworzyć kolejne m.in. w Warszawie – opowiadał kobiecie.

Zapytał ją czy chce u niego pracować jako asystentka. Ta zgodziła się bez oporów. Strony już następnego dnia podpisały umowę o pracę z pensją od 3,5 do 4,5 tys. zł. Druk umowy biznesmen zabrał ze sobą. Magdalena M. oficjalnie została jego asystentką. B. zakłada kilka kont w jednym z banków ulokowanych w centrum handlowym Blue City na warszawskiej Ochocie. Dopiero później okaże się, że posłużył się sfałszowanym dowodem osobistym na nazwisko Wiesława B. - legalnie działającego przedsiębiorcy z Poznania. Pełnomocnictwa do kont otrzymuje Magdalena M.

Na rachunkach jest kilka transakcji. – Pieniądze przelewane są jedynie z konta na konto – opowiada Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury.

Kiedy bank uznał kantorowca za wiarygodnego klienta (sprawdzano to m.in. w internecie) –  zgodził się, by przedsiębiorca mógł korzystać z tzw. wrzutni, przez którą dokonuje się wpłaty, a rozlicza się ją on-line. Zgoda ze strony banku, to był moment na który „biznesmen" tylko czekał.

16 września ub. roku miał dokonać przez wrzutnię wpłaty 1,5 mln euro. Jednak zamiast gotówki do urządzenia wrzucił równo pocięte pliki papierów. Kiedy bank, kilka godzin później zaksięgował gotówkę na jego koncie, oszust od razu przelał ją na konto mennicy w zamian za sprzedaż 15 kilogramów złotych monet. Te, osobiście odebrała z mennicy Magdalena M. i przekazała swojemu pracodawcy. To było ich ostatnie spotkanie, po nim kantorowiec zniknął.

Poszkodowany przez fałszywego biznesmena bank dopiero po kilku dniach odkrył oszustwo i poinformował o nim organa ścigania. Po roku policja wpadła na trop Magdaleny M. Postawiono jej zarzut pomocnictwa w oszustwie. – Przyznała się do winy. Wyjaśniła, że nie miała świadomości, że bierze udział w oszustwie – mówi prok. Ślepokura. Dodaje, że właśnie teraz przeciw kobiecie wysłano akt oskarżenia do sądu. Magdalenie M. grozi do 10 lat więzienia. – Ona była klasycznym słupem w tej sprawie. Została wykorzystana przez oszustów –dodaje jeden z policjantów.

Śledczy namierzyli też dwoje innych „słupów" . Jednym z nich był Tomasz Ł. a drugim Ewa L. na konto której przelano 10 tys. euro . – Mężczyźnie postawiono zarzut pomocnictwa w oszustwie, kobieta nie usłyszała zarzutów. Nie miała świadomości, że bierze udział w przestępczym procederze – tłumaczy prok. Ślepokura.

Postępowanie wobec Tomasza  Ł. zostało umorzone. Okazało się, że Ł. leczył się wcześniej psychiatrycznie, a w momencie popełnienia czynu był niepoczytalny. Sąd zgodził się teraz na umieszczenie go w zakładzie zamkniętym.

Na wolności wciąż pozostaje 41-letni Sławomir Sz., organizator całego przekrętu. Przez wiele miesięcy śledczy nie znali nawet jego tożsamości. Udało się im ją poznać dopiero po publikacji zdjęcia oszustwa. – Wtedy na policję zgłosiła się osoba, która znała tego mężczyznę – tłumaczy prok. Ślepokura. Mimo ustalenia tożsamości śledczy nie wiedzą gdzie jest Sławomir Sz. oraz skradziona przez niego gotówka. We wrześniu za mężczyzną wydano list gończy. PSąd zgodził się też na to, by po zatrzymaniu umieścić męczyznę od razu w areszcie na dwa tygodnie. – Na razie podejrzany jest poszukiwany w kraju, ale jeśli dotrą do nas sygnały, że może ukrywać się za granicą to wydany zostanie za nim Europejski Nakaz Aresztowania – tłumaczy prokurator Ślepokura.

Scenariusz oszustwa przypomina film fabularny. Mężczyzna w średnim wieku - Sławomir Sz. zaczepia w sierpniu 2011 roku w jednej ze śródmiejskich kawiarni w stolicy kobietę – właśnie Magdalenę M.

- Nazywam się Wiesław B. Jestem biznesmenem z Poznania. W całej Polsce mam sieć kantorów. Planuję otworzyć kolejne m.in. w Warszawie – opowiadał kobiecie.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy