Z lasu wyjechał osobowy samochód z przyczepą – takie zgłoszenie otrzymali dwa dni temu strażnicy z Nadleśnictwa Mrągowo. Pojechali we wskazane miejsce i ujrzeli stertę odpadów poremontowych. – Było tam wszystko: gruz, folia budowlana, resztki regipsów – opowiada Adam Siemakowicz, inspektor straży leśnej z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie.

Strażnicy z Mrągowa po kilkugodzinnej pracy ustalili tożsamość sprawcy. Leśny śmieciarz dostał 1000 zł mandatu – 500 zł za wyrzucenie śmieci i drugie tyle za wjazd samochodem do lasu. To maksymalna kara, jaka mogła go spotkać.

- Nie ma i nie będzie pobłażania dla osób dopuszczających się zaśmiecania lasów – tak Tadeusz Nosek, komendant posterunku mrągowskiej straży uzasadnia wysokość mandatu.

Dzień wcześniej wysypisko śmieci znaleźli strażnicy z Nadleśnictwa Olsztynek. - Wnikliwe przejrzenie odpadków doprowadziło nas do miejsca ich powstania – mówi Adam Siemakowicz. - Jak się okazało, w trakcie prowadzonego remontu właściciel jednego z gospodarstw wywiózł śmieci do lasu. Nie potrafił wytłumaczyć, co nim kierowało.

Znamy odpowiedź na to pytanie: brak elementarnej edukacji, wrażliwości na otaczający świat, świadomości, że zaśmiecając publiczny las, zaśmieca swoją własność; wreszcie głupota i brak wstydu, które czynią Polskę jednym z najbrudniejszych krajów Unii.