Kto chronił Samira S.

Polskie służby od lat wiedziały, że Rosjanin stanowi zagrożenie.

Publikacja: 24.03.2013 07:31

- Kiedy zatrzymała go policja, S. miał chwilę załamania, prawie się rozpłakał – opowiada informator

- Kiedy zatrzymała go policja, S. miał chwilę załamania, prawie się rozpłakał – opowiada informator „Rz”. Samir S. miał się też początkowo przyznać do potrójnego zabójstwa, ale potem wszystko odwołać

Foto: KWP

Handlarz bronią, były żołnierz specnazu, karany w Rosji za nielegalne posiadanie broni, posługujący się fałszywymi dokumentami – to Samir S., Rosjanin podejrzany o zabójstwo rodziny z Gdańska.

S. od lat mieszkał w Polsce, choć co najmniej od pięciu lat polskie służby monitorujące obcokrajowców miały już wobec niego poważne zastrzeżenia.

Jak ustaliła „Rz", z powodu negatywnej opinii Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, policji i Straży Granicznej od 2009 r. wojewoda odmawiał mu zalegalizowania pobytu w Polsce. Mimo to S. wjeżdżał do Polski na kolejne wizy.

– Wyjaśnienie, na jakich zasadach przebywał w Polsce Samir S., to dla prokuratury zasadnicza sprawa, dlatego że być może jej konsekwencją było zabójstwo rodziny – mówi „Rz" prok. Barbara Sworobowicz, rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo.

Piotr Niemczyk: – Ludzie tacy jak Samir S. nie mają na czole etykiety, że to były żołnierz specnazu

13 marca  Samir S. miał zastrzelić Adama K., jego partnerkę oraz ich 14-miesięczną córeczkę w mieszkaniu K. na gdańskiej Starówce. Wpadł dzień później dzięki temu, że uruchomił ukradzionego ofiarom notebooka.

Nie zachowywał się jak zabójca na zlecenie

32-letni dziś Samir S. urodził się w Baku, stolicy Azerbejdżanu. Do Polski przyjechał jako nastolatek. Nigdy jednak, jak sprawdziła „Rz", ani on, ani jego matka i siostra nie występowali o polskie obywatelstwo (nieżyjąca już babcia Samira S. miała polskie korzenie i status repatriantki).

Rodzina S. ma obywatelstwo rosyjskie. Samir S. nigdzie oficjalnie nie pracował, nie ukończył w Polsce żadnej szkoły. Czym się zajmował? Prawdopodobnie handlem bronią, do której miał wyjątkową słabość.

Gdy go zatrzymano, szykował się do ucieczki, miał już załatwioną kryjówkę w Rosji, spakowany plecak i torbę – a w nim album ze zdjęciami z wojny czeczeńskiej (służył w Czeczenii w rosyjskiej jednostce specjalnej).

– To zabójstwo wyglądało na egzekucję, ale facet nie zachowywał się po zatrzymaniu jak typowy zabójca na zlecenie – opowiada „Rz" jeden ze śledczych. – Kiedy zatrzymała go policja, miał chwilę załamania, prawie się rozpłakał i przyznał się, że to on. Wskazał miejsce w lesie pod Elblągiem, gdzie ukrył broń i gdzie spalił i porzucił swoje ubranie i buty. Nie chciał w Rosji być sądzony za te zabójstwa – relacjonuje informator „Rz".

Kiedy postawiono mu zarzuty i usłyszał, ile lat więzienia mu za to grozi, zamknął się w sobie i zaprzeczył, że ma ze zbrodnią cokolwiek wspólnego. Obciąża go jednak nie tylko to, że wskazał, gdzie ukrył broń i spalił ubranie, ale także to, że u niego w mieszkaniu znaleziono skradzionego z domu ofiar notebooka. – To jest na pewno egzemplarz z domu zabitych, bo sterowniki do tego notebooka były w domu ofiar – dodaje rozmówca „Rz".

To on zabił rodzinę z Gdańska?

ABW go znała

Trudno jednak uwierzyć, że Samir S. miał zabić trzy osoby tylko po to, by ukraść dwa telefony komórkowe, notebooka i trochę broni z demobilu. Najmocniejsza hipoteza śledczych mówi więc o porachunkach finansowych między mężczyznami – mieli prowadzić wspólne interesy związane z bronią.

Według naszej wiedzy na miejsce zabójstwa, do mieszkania K., poza prokuratorem i policją przyjechali funkcjonariusze ABW. – Adam K. był monitorowany przez służby – ujawnia informator „Rz".

Dwa tygodnie przed zbrodnią, w urzędzie miasta w Elblągu, gdzie mieszkał w bloku przy ul. Władysława IV, Samir S. zarejestrował działalność gospodarczą (sprzedaż detaliczna prowadzona poza siecią sklepową, straganami i targowiskami), która obejmuje handel internetowy. Fakt ten śledczy wiążą z morderstwem i łączącymi mężczyzn interesami związanymi z handlem bronią.

Hipoteza prokuratury zakłada, że mężczyźni mieli rozkręcać wspólny interes, ale coś ich poróżniło. Adam K. być może chciał się z interesu wycofać lub przeciwnie – wejść na rynek rosyjski. I to miałoby być powodem jego śmierci.

Pewne jest, że S. znał ofiary, i to na tyle dobrze, że zanim cała trójka została zabita, zadzwonił na telefon komórkowy do partnerki Adama K.

W Polsce był nielegalnie

Dziś kluczową kwestią pozostaje pytanie o to, co polskie służby wiedziały o Rosjaninie i dlaczego wydały mu negatywną opinię już w 2009 r. Okazuje się, że Samir S. kartę pobytu otrzymał tylko raz – w styczniu 2007 r. – na rok. Wydał mu ją wojewoda warmińsko-mazurski.

Wymogi przyznawania karty są bardzo restrykcyjne – m.in. taka osoba nie może stanowić zagrożenia dla porządku publicznego, bezpieczeństwa wewnętrznego, zdrowia publicznego lub stosunków międzynarodowych żadnego z państw członkowskich strefy Schengen.

Aby ją otrzymać, cudzoziemiec jest dokładnie sprawdzany. Wojewoda lub np. Urząd ds. Cudzoziemców (w zależności od tego, o jaką ochronę cudzoziemiec występuje) zwraca się o sprawdzenie takiej osoby do policji, ABW i Straży Granicznej. Służby patrzą, czy figuruje ona w różnych bazach, m.in. Interpolu czy Eurodac (to baza odcisków palców nielegalnych imigrantów oraz osób starających się o uzyskanie azylu na terytorium UE), korzystają też z ustaleń operacyjnych.

Jeżeli w ciągu 30 dni żadna ze służb nie zgłosi zastrzeżeń, to oznacza, że nikt nie zgłasza przeciwwskazań dotyczących danej osoby.

Ale zastrzeżenia wobec Samira S. jednak były.

Jak ustaliła „Rz", S. był sprawdzany przez służby w 2009 r., po tym, gdy zwrócił się do wojewody warmińsko-mazurskiego o zezwolenie na pobyt z tytułu zatrudnienia. Jednak otrzymał odmowę, co było wynikiem informacji nadesłanych przez służby na temat S.

W tym samym roku Samir S. złożył też wniosek o zezwolenie na osiedlenie w trybie art. 52 Konstytucji RP – również mu odmówiono. Jak przyznaje Alfred Wenzlawski z biura wojewody, od tej pory S. nie zwracał się do wojewody o jakiekolwiek zalegalizowanie pobytu.

Samir S. w bloku w Elblągu był zameldowany czasowo. – Od 2010 r. był meldowany na podstawie wizy rosyjskiej z rocznym terminem – mówi Łukasz Mierzejewski z elbląskiego magistratu.

Wątpliwości, czy Samir S. powinien w ogóle przekraczać polską granicę, jest więcej. Wiadomo, że w 2011 r. został skazany w Rosji za nielegalne posiadanie broni z tłumikiem (miał też amunicję) i posługiwanie się fałszywymi dokumentami funkcjonariusza MSW w Kaliningradzie. Odsiedział prawie rok w więzieniu, po czym wrócił do Polski.

– Jeżeli jest tak, że ten mężczyzna pracował w przeszłości w rosyjskich służbach specjalnych i był skazany za nielegalne posiadanie broni, to te okoliczności powinny absolutnie wzbudzić czujność naszych służb – mówi „Rz" gen. Zbigniew Nowek, były szef Urzędu Ochrony Państwa.

Podkreśla, że powinny tu zadziałać służby Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które zajmują się sprawami imigracyjnymi i dokonują odpowiednich sprawdzeń.

– Sprawdzają, czy cudzoziemiec mieszka pod podanym adresem, z czego się utrzymuje, czy to, co deklaruje, jest zgodne z prawdą... – wymienia.

Gdańska prokuratura sprawdza wątek legalności pobytu S. w Polsce, także pod kątem odpowiedzialności służb i urzędników. Pojawia się nieoficjalnie informacja, że S. mógł być informatorem jednej z polskich służb.

To Rosjanie powinni pilnować S.

Piotr Niemczyk, były wiceszef zarządu wywiadu UOP, uważa, że nie można mówić o zaniedbaniach służb.

– Tacy ludzie jak Samir S. nie mają na czole etykiety z informacją, że to były żołnierz specnazu. Jeżeli ktoś go powinien pilnować, to Rosjanie. Fakt, że został zatrzymany 12 godzin po zabójstwie, świadczy o tym, że reakcja polskich służb była szybka. Pod kontrolą służb zapewne był natomiast Adam K., od kiedy usiłował wysłać do USA przesyłkę z bronią – mówi Niemczyk.

Handlarz bronią, były żołnierz specnazu, karany w Rosji za nielegalne posiadanie broni, posługujący się fałszywymi dokumentami – to Samir S., Rosjanin podejrzany o zabójstwo rodziny z Gdańska.

S. od lat mieszkał w Polsce, choć co najmniej od pięciu lat polskie służby monitorujące obcokrajowców miały już wobec niego poważne zastrzeżenia.

Pozostało 95% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej