Grozi za to do 10 lat więzienia. Prokuratura przeanalizowała m.in. wyniki kontroli skarbowej w fundacji oraz umowy z firmą szwajcarską SAZ Dialog AG Europe. Analiza śledczych potwierdziła ustalenia "Rzeczpospolitej" sprzed miesiąca - miliony złotych jakie płyną od darczyńców dla Fundacji "Maciuś" w rzeczywistości konsumuje pośrednik - prywatna spółka ze Szwajcarii, która w ich imieniu wysyłała listy informując potencjalnych darczyńców w nich o problemie biedy wśród dzieci w Polsce i prosząc o wpłatę na konto.
- Zdaniem prokuratury umowa ze spółką poczyniła szkodę majątkową wielkich rozmiarów, nie mniej niż milion złotych - mówi "Rz" Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej w Gdynii.
Zdaniem prokuratora Niesiołowskiego doszło do niewłaściwej dystrybucji środków finansowych od darczyńców - tylko niewielka część pozyskanych środków szła na działalność statutową, resztę konsumowała SAZ.
Z ostatniego złożonego sprawozdania z działalności w 2011 r. wynika, iż Fundacja uzyskała przychody w wysokości ponad 4,5 mln zł, w tym z 1 proc. tylko 270.658 zł. Koszty - czyli głownie obsługa spółki SAZ - wyniosły blisko 3,3 mln zł. Zdaniem prokuratury, umowa fundacji z SAZ jest niekorzystna.
Prokuratura nie wyklucza rozszerzenia śledztwa także pod kątem zagarnięcia mienia.