Do zbrodni doszło 3 września 2002 roku na parkingu Antala na Białołęce. Artur Sz. jeden z lokalnych liderów grupy przestępczej wraz ze swoim kolegą Jackiem G. wyszli z siłowni. Na parkingu czekali na nich zamaskowani i uzbrojeni mężczyźni, którzy zaczęli strzelać. Na miejscu zginął Artur Sz. Jego kolega, który był celem ataku zdołał uciec. Nic mu się nie stało.

Zabójcy uciekli z miejsca zbrodni. To zabójstwo wywołało serię porachunków w stołecznym świecie przestępczym. Trzy dni po zbrodni koledzy Artura Sz. zrewanżowali się - w biały dzień ktoś strzelał do Krzysztof K. (zmarł kilka godzin później w szpitalu), który zajmował się zbieraniem haraczy na Śródmieściu, kradzieżami samochodów oraz narkotykami. Po tej zbrodni K. zrewanżowali się wkrótce na konkurencyjnej grupie. Pod koniec września 2002 roku zastrzelili w znanej restauracji „Szemrana" 35-letni gangstera o pseudonimie "Hiszpan", który w latach 90. blisko współpracował z Henrykiem N. ps "Dziad", uważanym za bosa gangu wołomińskiego.

Po ponad roku śledztwa prokuratura umorzyła sprawę zabójstwa Artura Sz. na Białołęce oraz usiłowania zabójstwa Jacka G. Wrócono do niej w 2012 roku. – Wtedy pojawiły się nowe informacje o tej sprawie – mówi Artur Oniszczuk, zastępca prokuratora na warszawskiej Pradze Północ. Śledczy ustali, że za zbrodnią sprzed lat stoją znani stołeczni gangsterzy Artur Ł. ps. Adzia,, Marek D., Robert P. i Łukasz Sz. Dwóch z nich działało w gangu Rafała S. ps/ Szkatuła, który przez wiele miesięcy był na policyjnej topliście poszukiwanch. Teraz razem z nim siedzą na ławie oskarżonych.

Zdaniem prokuratury za zabójstwem Artura Sz. stoi właśnie „Adzia". – To on zlecił tę zbrodnię – mówi prok. Oniszczuk. Dodaje, że Artur Ł. już wcześniej próbował zlecić zabójstwo konkurenta innej osobie. Tamta jednak nie podjęła zlecenia. Za to „Adzia" ma kolejny zarzut. Prokuratorzy ustalili, że wyrok na parkingu wykonali Łukasz Sz. oraz Robert P. Strzelali z pistoletów browning jeden o kalibrze7,65 mm, a drugi o 6,35 mm. – Żaden z mężczyzn nie przyznał się do winy. Odmówili też składania wyjaśnień – mówi prok. Oniszczuk. Dodaje, że prokuratorzy mogą się tylko domyślać co było powodem zbrodni. – Porachunki przestępcze – tłumaczy śledczy.

Całej czwórce za zlecenie, przygotowanie i zabójstwo oraz usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie. Akt oskarżenia w tej sprawie jest już w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga.