Wyjaśnienia potwierdzają ustalenia "Rzeczpospolitej" - kontrolowane były wyłącznie osoby wchodzące do budynku KPRM (1200 osób). Ujawniliśmy, że bez ochrony na teren KPRM tzw. parku weszło 10 tys. osób, głównie dzieci. O zdjęcie ochrony pirotechnicznej oraz osobistej poprosił premier, co jest niezgodne z Ustawą o BOR, która odpowiada za ochronę najważniejszych osób w państwie, a także miejsc w którym one przebywają. Tym bardziej, że BOR był przygotowany do niekłopotliwych kontroli wchodzących, które miały stanowić dodatkową atrakcję dla gości pikniku z okazji Dnia Dziecka.

- W czasie trwania imprezy zastosowano inne dodatkowe metody i formy ochrony - zapewniła Woźniak, ale odmówiła podania szczegółowych informacji o prowadzonych przez funkcjonariuszy BOR czynnościach. - Jest to niemożliwe. Kwestie te opatrzone są bowiem klauzulą niejawności i podlegają ochronie na podstawie ustawy z 5 sierpnia 2010 roku o ochronie informacji niejawnych - tłumaczy rzeczniczka. Dodała, o czym pisaliśmy w "Rz", że cały teren po zakończonych obchodach został szczegółowo sprawdzony pod kątem pirotechnicznym.