Urban musi przeprosić Tuska

Jerzy Urban musi przeprosić premiera Donalda Tuska za żart primaaprilisowy z tygodnika "Nie". Polityk przypisał Tuskowi nieparlamentarne wypowiedzi w rozmowach podczas kibicowania na meczu piłkarskim

Publikacja: 18.10.2013 11:01

Urban musi przeprosić Tuska

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Przeprosiny muszą ukazać się na łamach tygodnika "Nie" oraz na portalu internetowym tygodnika - zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie.

Pismo Jerzego Urbana pod koniec marca opublikowało rzekomy stenogram rozmów premiera z innymi politykami podczas meczu Polska-Ukraina. W kolejnym numerze redakcja "Nie" wyjaśniła, że publikacja była żartem z okazji 1 kwietnia. Przez to jednak, że publikacja nie ukazała się 1 kwietnia, część portali i komentatorów uwierzyła, że rozmowa była prawdziwa.

Premier pozwał wydawcę tygodnika "Nie" za naruszenie dóbr osobistych. Domagał się przeprosin w tygodniku "Nie" oraz na portalach Nie.com.pl, Fakt.pl, Gwizdek24.se.pl oraz Pudelek.pl.

Ziobro: Rozumiem determinację Tuska

Urban: Jak mnie skażą, to Kwaśniewski wymieni mnie na Julię Tymoszenko (nagranie z 14. maja 2013r.)

Przeprosiny muszą ukazać się na łamach tygodnika "Nie" oraz na portalu internetowym tygodnika - zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie.

Pismo Jerzego Urbana pod koniec marca opublikowało rzekomy stenogram rozmów premiera z innymi politykami podczas meczu Polska-Ukraina. W kolejnym numerze redakcja "Nie" wyjaśniła, że publikacja była żartem z okazji 1 kwietnia. Przez to jednak, że publikacja nie ukazała się 1 kwietnia, część portali i komentatorów uwierzyła, że rozmowa była prawdziwa.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy