To sukces, jeśli wziąć pod uwagę, że przed wrześniowymi protestami poparcie odnotowane w sondażu CBOS było niższe aż o 19 pkt proc.
- Na poparcie dla związków składają się dwie okoliczności. Po pierwsze, rosnąca dezaprobata dla rządu, a po drugie to, że poglądy zdecydowanej większości Polaków są bliższe temu, co głoszą związki niż temu, co mówi rząd – tłumaczy Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Z opublikowanego w czwartek sondażu wynika także, że zaledwie 15 proc. respondentów uważa, iż związkowe akcje wpłyną na zmianę polityki gabinetu Donalda Tuska. - To sygnał ostrzegawczy dla Platformy, bo pokazuje, że władza pozostaje głucha na żądania społeczeństwa – mówi Chwedoruk.
W czwartek związkowcy ponownie wyszli na ulicę. Ponad 200 działaczy z trzech central – NSZZ „Solidarność", Forum Związków Zawodowych i Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych - protestowało przed Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog". Pikieta poprzedziła posiedzenie Komisji Trójstronnej, na której mają być omawiane postulaty związkowców. Związki nie wzięły w nim udziału mimo wielokrotnych zaproszeń ze strony ministra pracy Władysława Kosiniaka–Kamysza.