Nieprawdopodobna katastrofa Brazylii w półfinale Mundialu zajęła, wydaje się, wszystkie światowe media. Oczywiście za chwilę wrócą one i do afery taśmowej, i do wydarzeń w Strefie Gazy, i do negocjacji nad nową Komisją Europejską. Ale przez kilka momentów Luiz i jego koledzy z drużyny totalnie zdominowali światową prasę.
"To po prostu było za dużo. Zbyt wyczerpujące, zbyt bolesne" - pisze dziennikarz "Daily Mail". "Bild" nie był w stanie wymyślić tytułu na pierwszą stronę, napisał więc po prostu: "7:1. Nie ma słów".
Korespondent "Daily Mirror" obawia się o los Brazylii: "Zawstydzeni, upokorzeni. Łzy totalnego szoku, niedowierzania, rozpaczy, upodlenia. Pobite rekordy ze wszystkich złych powodów. 200 mln serc pękło ostatniej nocy na Estadio Mineirao. Pękło na miliardy kawałków, nie do naprawy".
Hiszpańska gazeta sportowa "Marca": "To był najbardziej dominujący występ jakiejkolwiek drużyny [to o Niemcach] w historii Mistrzostw Świata. To najczarniejsza godzina brazylijskiego futbolu".
Brazylijscy komentarzy mówią o "Mineirazo", czyli katastrofie równie dużej jak porażka z Urugwajem w 1950 r. w finale Mundialu. Ale trauma wydaje się być jeszcze większa niż pół wieku temu. Sportowy dziennik "Lance" pisze na pierwszej stronie o "największym wstydzie wszechczasów". W narodzie zakochanym tak bardzo w piłce nożnej komentatorzy używają naprawdę wielkich słów. Globoesporte.com pisze o "wstydzie wszystkich wstydów".