Nie ma czasu do stracenia. Pałac Elizejski chce, aby pierwsze dzieci poczęte według nowych regulacji pojawiły się na świecie jeszcze przed wyborami prezydenckimi w kwietniu przyszłego roku. Mają być jawnym dowodem, że Emmanuel Macron jest politykiem „centrum", który potrafi wyjść naprzeciw „postępowemu elektoratowi".
Śmierć eutanazji
To jednak raczej nie przesłoni jasnej dla większości Francuzów ewolucji prezydenta ku konserwatywnym wartościom. Tym bardziej że uzyskanie przez niego drugiej kadencji będzie teraz zależało przede wszystkim od jego zdolności do odebrania głosów gaullistowskim Republikanom i skrajnemu Zjednoczeniu Narodowemu. Dlatego innych reform cywilizacyjnych za tego prezydenta już nie będzie. W szczególności w kwietniu we francuskim parlamencie utknął projekt legalizacji eutanazji.
Techniki wspomaganego rozrodu, w tym in vitro czy sztuczne zapłodnienie, są we Francji legalne i darmowe od 1973 r. Ale tylko dla par heteroseksualnych. W 2013 r. François Hollande mimo milionowych manifestacji przeciwników zmian doprowadził do ustanowienia „małżeństwa dla wszystkich". Dało to związkom homoseksualnym prawo do adopcji dzieci. Na kolejną zmianę środowiska LGBT musiały czekać blisko dekadę. Nowe regulacje odnoszą się tak do związku lesbijek, jak i do samotnych kobiet. Precyzują, że prawa rodzicielskie może uzyskać nie tylko matka, która urodzi dziecko dzięki technikom wspomaganego rozrodu, ale także jej żona lub legalna partnerka, ale pod warunkiem że obie taką deklarację złożą przed notariuszem jeszcze w trakcie ciąży.
Ustawodawca zniósł także gwarancję anonimowości dla dawców spermy. Od tej pory dziecko urodzone np. dzięki in vitro w chwili osiągnięcia pełnoletności będzie miało prawo do informacji, kto jest jego biologicznym ojcem, jak wyglądał i czym się kierował, dając nasienie.
To może jednak prowadzić do komplikacji dla związków lesbijek. Już teraz w bankach spermy nie ma wystarczającego materiału dla wszystkich chętnych kobiet. W przyszłości w obawie przed odpowiedzialnością prawną dawców może być jeszcze mniej.