We wtorek polityk Platformy mówił w mediach o przygotowanym przez siebie raporcie dotyczącym finansów organizacji pracowników. Na jego pytania o finansowanie związków zawodowych odpowiedziało 1217 instytucji, ale wiele z nich odmówiło odpowiedzi. Jak twierdzi Jaros, nieoficjalnie informowano go, że podając te kwoty, doprowadziliby do konfliktu ze związkami zawodowymi. Na podstawie tych informacji Jaros oszacował, że rocznie na działalność związków idzie 250-300 mln zł.
Zdaniem Piotra Dudy postępowanie posła Jarosa „to cyniczna nagonka na związki zawodowe, bowiem wie on doskonale, że w przeciwieństwie do partii politycznych, polskie związki zawodowe, a w szczególności NSZZ „Solidarność" nie otrzymują pieniędzy z budżetu państwa."
Ponadto szef „S" wezwał Jarosa do debaty o kosztach jakie obywatele ponoszą na funkcjonowanie nie tylko partii politycznych, ale również polityków, którzy zasiadają w radach nadzorczych i zarządach spółek skarbu państwa, funkcjonują w niezliczonych gabinetach politycznych, tworzonych nawet na poziomie samorządów, czy piastujących stanowiska w rządowych agencjach. „A pan poseł Jaros w tym temacie miałby dużo do powiedzenia" – napisał w oświadczeniu przesłanym do mediów Piotr Duda.
„S" grozi, że jeśli Jaros nie wycofa się z tych oskarżeń, spotkają się z nim w sądzie.