Przybywa skomplikowanych oszustw gospodarczych, których sprawcy dokonują setek przelewów skradzionej gotówki i angażują łańcuszki firm, by utrudnić wykrycie przestępstw. W dodatku w lipcu wejdzie nowa procedura karna i na prokuratorów spadną nowe obowiązki. Dlatego Andrzej Seremet chce, by mocniej wsparli ich asystenci i analitycy kryminalni. O środki dla nich zabiega u ministra finansów.
– Szacujemy, że w budżecie na 2016 r. potrzeba ok. 5 mln zł na utworzenie 100 etatów – mówi „Rzeczpospolitej" Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.
W środę Andrzej Seremet spotkał się z ministrem finansów Mateuszem Szczurkiem, by przekonać go, że pieniądze na nowe etaty (zresztą niewielkie w porównaniu z wynoszącym 1,9 mld zł budżetem prokuratury) są niezbędne. Pierwsze zabiegi o nie podjął już w 2014 r.
Dzisiaj zarówno asystentów, jak i analityków jest jak na lekarstwo – łącznie 375 na ponad 6,4 tys. śledczych. Z tego asystentów jest 253, a analityków – 122. Z prostego rachunku wynika, że jeden asystent przypada na 25 prokuratorów i tylko jeden analityk kryminalny na 53 śledczych. Tymczasem sami prokuratorzy przyznają, że przy wielowątkowych śledztwach ich pomoc jest nieoceniona.
W każdej z największych prokuratur apelacyjnych: w Warszawie i w Katowicach, gdzie toczą się najpoważniejsze śledztwa, jest jeden analityk. Nieco więcej jest asystentów. Asystent to pomocnik prokuratora. Pilnuje terminowości spraw, gdy śledczy jest w sądzie lub na urlopie, wykonania jego zarządzeń, umawia z biegłym i protokołuje przesłuchania. Asystent może wykonywać prostsze czynności, np. oględziny, i przesłuchiwać świadków (podejrzanych nie). Bardziej doświadczeni asystenci sporządzają projekty decyzji merytorycznych. Po kilku latach mogą zdawać egzamin prokuratorski.