Reklama

Potrącił dziecko. Jest wolny

Nietrzeźwy mężczyzna śmiertelnie potrącił 11-letniego Kacpra. Choć nie miał prawa jazdy prokuratura postawiła mu jedynie zarzut złamania zakazu prowadzenia pojazdów i wypuściła na wolność.

Aktualizacja: 18.07.2015 11:01 Publikacja: 18.07.2015 10:52

Miejsce wypadku, gdzie zginął 11-letni Kacper. Kierowca, który go potrącił jest na wolności

Miejsce wypadku, gdzie zginął 11-letni Kacper. Kierowca, który go potrącił jest na wolności

Foto: materiały policji

Ta decyzja śledczych oburzyła bliskich zabitego chłopca oraz jego sąsiadów. – Zabił dziecko, a oni go puszczają? To jest śmiech, sami z siebie pośmiewisko robią - mówił ojciec Kacpra dziennikarzowi TVN24.

Kacper miał zaledwie 11 lat. Mieszkał w Steklinku w województwie kujawsko-pomorskim. W czerwcu chłopiec skończył czwartą klasę. Zdobył też kartę rowerową.

Kilka dni temu wybrał się na przejażdżkę rowerową. Zaraz po wyjściu z domu jego matka usłyszała huk. Wybiegła na drogę. Zobaczyła piłkę i rower. Jej syna nie było widać.

- Stał facet. Pytam go gdzie jest Kacper? Gdzie jest moje dziecko?! A ten człowiek nie wie, gdzie jest mój syn – opowiadała Anna Paradowska, mama Kacperka.

Chłopiec leżał w rowie. Jego stan był ciężki. Zmarł w drodze do szpitala. 20-letni mężczyzna, kierowca opla, który spowodował wypadek, był pod wpływem alkoholu. Jego zawartość nie przekraczała jednak pół promila, a to oznacza, że popełnił wykroczenie, a nie przestępstwo.

Reklama
Reklama

Okazało się, że kierowca opla nie powinien też prowadzić samochodu. Nigdy nie miał prawa jazdy, a dodatkowo w 2014 roku został skazany za jazdę pod wpływem alkoholu. Sąd orzekł wówczas zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów, który obowiązuje do października tego roku.

Teraz śledczy postawili mu zarzut złamania zakazu, za co grozi mu do trzech lat więzienia. Prokuratorzy nie są pewni, kto spowodował wypadek, dlatego nie postawili kierowcy opla takiego zarzutu, a po przesłuchani wypuścili do domu.

20-latka objęto jedynie policyjnym dozorem. - Nie było takich przesłanek do aresztu. Środki zapobiegawcze, a szczególnie areszt, stosuje się, gdy jest podejrzenie, że podejrzany będzie utrudniał śledztwo – tłumaczy Marzena Jesionowska z Prokuratury Rejonowej w Lipnie.

Dodaje, że z dotychczasowych ustaleń wynika, że dziecko wtargnęło na rowerze pod samochód. - Czekamy na opinię biegłych w sprawie przyczyn wypadku. Ona będzie kluczowa dla tego postępowania - mówi prokurator.

Z argumentem, że to chłopiec wtargnął pod auto, nie zgadzają się rodzice chłopca. Ich zdaniem to kierowca opla jest winny śmierci ich syna. – Do wypadku doszło ok. 20 metrów od bramy wjazdowej, syn nie wjeżdżał na drogę, ale już po niej jechał – tłumaczą rodzice Kacpra.

Twierdzą, że syn nie mógł nie zauważyć auta. - Przy bramie nie ma śladów hamowania. To pijany kierowca spowodował ten wypadek  – mówią. A ich sąsiedzi dodają, że boją się, że kierowca opla na wolności znów może wsiąść za kierownicę i kogoś zabić.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Kolejne dziesiątki milionów w remont Sali Kongresowej. Termin otwarcia się oddala
Kraj
Czeski RegioJet wycofuje się z przyznanych połączeń. Warszawa najbardziej dotknięta decyzją
Kraj
Warszawiacy zapłacą więcej za wywóz śmieci. „To zwykły powrót do starych stawek”
Kraj
Zielone światło dla polskiej elektrowni jądrowej i trzęsienie ziemi w PGE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama