Ta decyzja śledczych oburzyła bliskich zabitego chłopca oraz jego sąsiadów. – Zabił dziecko, a oni go puszczają? To jest śmiech, sami z siebie pośmiewisko robią - mówił ojciec Kacpra dziennikarzowi TVN24.
Kacper miał zaledwie 11 lat. Mieszkał w Steklinku w województwie kujawsko-pomorskim. W czerwcu chłopiec skończył czwartą klasę. Zdobył też kartę rowerową.
Kilka dni temu wybrał się na przejażdżkę rowerową. Zaraz po wyjściu z domu jego matka usłyszała huk. Wybiegła na drogę. Zobaczyła piłkę i rower. Jej syna nie było widać.
- Stał facet. Pytam go gdzie jest Kacper? Gdzie jest moje dziecko?! A ten człowiek nie wie, gdzie jest mój syn – opowiadała Anna Paradowska, mama Kacperka.
Chłopiec leżał w rowie. Jego stan był ciężki. Zmarł w drodze do szpitala. 20-letni mężczyzna, kierowca opla, który spowodował wypadek, był pod wpływem alkoholu. Jego zawartość nie przekraczała jednak pół promila, a to oznacza, że popełnił wykroczenie, a nie przestępstwo.