Rz: Jak pan ocenia programy ekonomiczne PO i PiS przedstawione kilka tygodni przed wyborami?
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu: Przede wszystkim muszę powiedzieć, że – nauczony wieloletnim doświadczeniem – nie ekscytuję się tak bardzo programami partyjnymi dotyczącymi gospodarki, ogłaszanymi krótko przed wyborami. Tym, co mnie w nich interesuje najbardziej, jest stojąca za nimi koncepcja intelektualna. W programie PO ona jest. Drażni mnie, ale jest. W programie PiS jej nie ma, więc mnie nie drażni. Nudzi mnie.
Premier Kopacz zapowiadała rewolucyjne zmiany. Zlikwidowanie składki na ZUS oraz NFZ i jednocześnie uporządkowanie rynku pracy przez wprowadzenie jednorodnego kontraktu to rewolucja? Jak pan ocenia te propozycje?
Powiedziałem: jako drażniące intelektualnie. Skłaniające do merytorycznej kłótni. Lubię merytoryczne spory.
Nie przedstawiono danych, według których przygotowano obliczenia, algorytmu, przykładów wyliczeń dla poszczególnych wariantów sytuacji rodzinnej i pozycji ekonomicznej Polaków.
Proszę pana – nic nie przedstawiono oprócz intelektualnej koncepcji, której punktem wyjścia jest spojrzenie na daniny obciążające pracę jako na całość. Jest to próba rozwiązania paragrafu 22: jak zwiększyć redystrybucję w systemie podatkowym tak, żeby na tym politycznie jak najmniej stracić i żeby to jak najmniej kosztowało budżet? Jak obniżyć klin podatkowy dla niektórych podatników, żeby ci, którzy muszą za to zapłacić wzrostem klina, się nie wściekli albo – co jeszcze lepsze – żeby się w tym w ogóle nie połapali.