Żyj tak, jak tobie najlepiej, a innym nie przeszkadzaj

Rozmowa z Marekiem Kondratem, aktorem, znawcą i importerem win

Publikacja: 19.11.2015 19:13

Żyj tak, jak tobie najlepiej, a innym nie przeszkadzaj

Foto: Rzeczpospolita

Rzeczpospolita: Są tacy, którzy mówią, że życie jest teatrem. Jaka jest pana ulubiona w nim rola?

Marek Kondrat: Nie przepadam za próbą nazywania czegoś, co umyka jednoznacznej definicji. To zbyt trudne. Łatwiej mają ci, którzy zostali obdarowani konkretnymi łaskami. Choćby wiarą. I w imię tego, w co wierzą, mogą definiować swoje społeczne role. Nie mam tych cech, a w życiu solidnie się nagrałem, poznałem mnogość możliwości i emocje temu towarzyszące. Stałem się więc orędownikiem wolności. A moje motto brzmi: Żyj tak, jak tobie najlepiej, a innym nie przeszkadza.

Dotąd o niektórych kobietach mówiło się, że są jak wino. Jednak pan przyrównuje siebie do winnego krzewu...

Każdy człowiek mniej więcej w połowie życia potrafi ocenić to, co przeszedł. Wino też ma swój szczytowy okres. U mężczyzny ten czas przypada gdzieś między 40. a 50. rokiem życia. Potem natura odbiera nam siły. W zamian kieruje nas do smakowania przeżyć. Czyny szybkie ustępują miejsca racjonalnym.

Europa, Ameryka Południowa, Australia. Zwiedził pan kawał świata i wiedzie cholernie ciekawe życie.

Porównuję życie, jakie toczy się w Portugalii, Brazylii, we Włoszech, do tego w naszym kraju. I niezbyt mi się to porównanie podoba. Bo w Polsce co chwila słychać, że powinniśmy do kogoś równać, z kimś się ścigać. Najpierw mieliśmy gonić Japonię, potem Niemcy... Ja nie chcę tak żyć.

Bo pan ma komfort wyboru. Tymczasem wiele osób musi pędzić, by zdążyć na czas z projektem. Musi się ścigać z innymi, by dostać pracę, dzięki której spłaci kredyt.

Dlatego mówię tylko za siebie, opisuję swój punkt widzenia. Człowieka, który jest szczęściarzem, bo może wyjechać na drugi kraniec świata, zaszyć się gdzieś w piwnicy. Nie mam potrzeby gwałtownego rozwijania biznesu. Mojego życia nie zmieni specjalnie fakt, czy sprzedam 100 tys. butelek więcej.

Producenci win z całego świata kuszą, biją się o pana? A może naciągają rzeczywistość?

To poważni ludzie. W tym biznesie wyrabianie nowych kontaktów jest niezwykle trudne. Nie znamy się, muszę więc przedpłacać. Zamawiam towar i wysyłam pieniądze. Pół biedy, jeśli to jest Europa. Ale w przypadku Nowej Zelandii... Zdarza się, że mam na pół roku zamrożony kapitał.

Ryzykuje pan?

Czasem nawet bardzo. Ale jestem człowiekiem z możliwościami, nie brałbym się do tego biznesu, gdybym nie miał rezerw.

Wiele lat temu na zmywaku w Londynie poznał pan Jana Wejcherta. Po latach jesienią lataliście jego samolotem na trufle do Piemontu, spędzając czas na kulinarnych i towarzyskich uciechach. Zawsze miał pan takie szczęście do ludzi?

Tak, a resztę... niech dopowie Kubuś Fatalista.

40 lat, które dzielą pracę na zmywaku od posiadania własnego samolotu, to dużo?

W swojej książce piszę o pewnym Norwegu, który bardzo się zdziwił, że na listę najbogatszych „Forbesa" można trafić już „w pierwszym pokoleniu", jego rodzina potrzebowała na to 300 lat. Jest to więc znowu pytanie o czas, czyli pojęcie względne.

—rozmawiała Paulina Nowosielska

Cały wywiad w najnowszym numerze „Sukcesu" – od dziś w kioskach

Rzeczpospolita: Są tacy, którzy mówią, że życie jest teatrem. Jaka jest pana ulubiona w nim rola?

Marek Kondrat: Nie przepadam za próbą nazywania czegoś, co umyka jednoznacznej definicji. To zbyt trudne. Łatwiej mają ci, którzy zostali obdarowani konkretnymi łaskami. Choćby wiarą. I w imię tego, w co wierzą, mogą definiować swoje społeczne role. Nie mam tych cech, a w życiu solidnie się nagrałem, poznałem mnogość możliwości i emocje temu towarzyszące. Stałem się więc orędownikiem wolności. A moje motto brzmi: Żyj tak, jak tobie najlepiej, a innym nie przeszkadza.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?