Reklama

Tajemnica ręki z Warty

Odcięta ręka, którą znaleziono w rzece podczas poszukiwań Ewy Tylman należy do bezdomnego ok. 40-letniego mężczyzny – twierdzi wielkopolska policja.

Aktualizacja: 09.12.2015 18:29 Publikacja: 09.12.2015 18:18

Oględziny policji znalezionej w Warcie ręki

Oględziny policji znalezionej w Warcie ręki

Foto: materiały policji

Na razie nie wiadomo kiedy dokładnie i w jaki sposób zmarł. Wiadomo, że rękę odcięto na kilka dni przed wyłowieniem jej z rzeki.

W sprawie ręki prokuratura wszczęła osobne śledztwo. - W ustaleniu tożsamości pomogła policyjna baza linii papilarnych - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Okazało się, że policjantom udało się zdjąć odciski palców z ręki i porównać je do tych w swoich bazach. Dzięki temu mundurowi dowiedzieli się, do kogo ręka należała.

Jak poinformowała dziś prokuratura był to mężczyzna, który mieszkał w Poznaniu. Był w złej sytuacji materialnej, nie miał stałego miejsca pobytu. Nie utrzymywał też kontaktu z rodziną.

Rękę wyłowili z Warty pod koniec listopada pracownicy kontrowersyjnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, którego wynajęła rodzina zaginionej Ewy Tylman.

Reklama
Reklama

Początkowo sądzono, że może to być ręka młodej poznanianki, ale policja szybko potwierdziła, że nie. – To męska ręka – mówili policjanci.

Rutkowski przypuszczał, że może należeć ona do porwanego biznesmena z Bydgoszczy. To też się nie potwierdziło.

Dziś wiadomo do kogo należała. Ale śledczy chcą mieć stuprocentową pewność dlatego pobrali materiały do badań genetycznych od rodziny bezdomnego. Porównają je z odnalezioną ręką.

Według nieoficjalnych informacji rękę odcięto najwyżej kilka dni przed jej wyłowieniem z Warty. Mężczyzna już wtedy nie żył, jednak na razie nie wiadomo, czy zmarł z przyczyn naturalnych, czy też został zamordowany.

Teraz śledczy skupiają się nad ustaleniem co takiego się wydarzyło i co spowodowało, że mężczyzna prawdopodobnie nie żyje. Na razie jego ciała nie ma.

Cały czas trwają poszukiwania Ewy Tylman. Do tej pory zarówno Rutkowskiemu, jak i policji nie udało się odnaleźć ciała. Rodzina zaginionej kobiety poprosiła o pomoc Grupę Specjalną Płetwonurków RP.

Reklama
Reklama

W środę przygotowywali się do akcji. Analizowali mapy rzeki, poznawali charakterystykę jej dna. Poszukiwania rozpoczną w czwartek.

– Dopiero po pierwszym dni będziemy wiedzieć jaki odcinek rzeki trzeba będzie przeszukać – mówił tvn24.pl Maciej Rokus, szef GSP RP.

Dodał, że poszukiwania ciała w rzece są trudniejsze niż w jeziorze, bo występuje w nich silny nurt, a dodatkowo pracę utrudnia pogoda. Jest zimno.

Policjanci zaangażowani w sprawę Ewy Tylman przyznają, że może być ciężko znaleźć ciało. – Ta rzeka jest zdradliwa, poza tym doświadczenia osób, które na co dzień pracują na Warcie, wynika, że zwłoki rzadko wypływają w tym miejscu – zdradza jeden z policjantów.

W sprawie zaginięcia młodej poznanianki już trzy osoby mają zarzuty. I tak najpoważniejszy: zabójstwa ciąży na Adamie Z. koledze Ewy Tylman z pracy, który odprowadzał ją po feralnej imprezie.

Z kolei na współpracowniku Rutkowskiego - Radosławie B.,ciążą zarzuty utrudniania śledztwa. To on miał instruować jednego ze świadków, Karolinę K., że widziała jak nocą Adam Z. zrzuca z mostu Rocha do wody „coś dużego". A Karolina K. odpowie za składanie fałszywych zeznań.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Piotr Guział wraca do polityki samorządowej. Nowe władze Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej
Kraj
Mazowsze zaprasza na spacery Szlakiem Chopinowskim. Co zobaczy spacerowicz?
Kraj
Prawda o spalinach w Warszawie. Ruszyły zdalne pomiary emisji. Jakie auta są pod lupą?
Kraj
„To Ukrainka, czy Warszawianka?”. Fala ksenofobicznych komentarzy po nominacji do Warszawianki Roku 2025
Reklama
Reklama