Jakub Banaś, przedsiębiorca, prywatnie syn prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, kilka dni temu ogłosił, że wystartuje z drugiego miejsca warszawskiej listy Konfederacji („jedynką” jest Sławomir Mentzen). Od dwóch lat kreuje się na przypadkową ofiarę polowania na ojca, który zadarł z PiS.
„Gdy ktoś staje się przeciwnikiem rządzącej partii, wtedy cały aparat państwowy jest używany do tego, żeby taką osobę zniszczyć, zastraszyć, żeby na nią wpłynąć, aby podporządkowała się partii” – mówił kilka dni temu Banaś junior w niszowej telewizji Idź Pod Prąd.
Czytaj więcej
Współlider Konfederacji Sławomir Mentzen oraz Jakub Banaś, syn prezesa NIK Mariana Banasia, wystartują w wyborach do Sejmu z pierwszych miejsc listy Konfederacji w okręgu warszawskim.
Jego start to „wyjście do przodu” i próba schronienia się za immunitetem, który – jeśli wejdzie do Sejmu – na cztery lata zapewni mu nietykalność.
Sprawy utknęły
Pod koniec lipca 2021 r. Jakub Banaś z żoną zostali zatrzymani przez CBA na lotnisku, kiedy wracali z wakacji. Postawiono mu siedem zarzutów, m.in. wyłudzenia z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa ok. 120 tys. na renowację kamienicy oraz wyłudzenia prawie 80 tys. zł podatku VAT. „Jak wynika z zebranych dowodów, Jakub B. i Agnieszka B. posłużyli się w tym celu podrobionymi fakturami VAT na kwotę ponad 310 000 zł potwierdzającymi wykonanie robót budowlanych i szeregiem dokumentów poświadczających nieprawdę, m.in. wynagrodzenia za prace remontowe i protokół ich końcowego odbioru” – uzasadniała Prokuratura Regionalna w Białymstoku.