W Lublinie, jak ocenia Robert Mostieńczuk, szef oddziału Mzuri, wielka płyta ma się dobrze. Osiedla z betonu mają często bardzo dobre adresy, pełną infrastrukturę, dużo zieleni, a budynki dzieli spora, jak na dzisiejsze budowlane standardy, odległość. – Sprawy dotyczące własności gruntów są już w większości uregulowane. Wady? Mało miejsca do parkowania – mówi Mostieńczuk.
Z windą, bez zsypu
Ekspert z Mzuri zwraca uwagę, że większość wielkopłytowych budynków przeszła termomodernizację. W wielu blokach są montowane nowoczesne windy, a zsypy – likwidowane. Dzięki możliwości podłączenia do miejskich sieci znikają też piecyki gazowe.
– Same mieszkania trudno jednak przearanżować – nie ukrywa Robert Mostieńczuk. – Zmiany ze względu na konstrukcję są skomplikowane lub wręcz niemożliwe. Dzięki odpowiedniemu wykończeniu wnętrza mogą być jednak nowoczesne. Mieszkania w płycie coraz rzadziej przypominają styl PRL – zapewnia.
Mzuri zajmuje się wynajmowaniem mieszkań i zakupami nieruchomości na wynajem. – Klienci nie rezygnują z wynajęcia mieszkania lub zainwestowania w lokal ze względu na technologię budowy – podkreśla Mostieńczuk. – Popyt na wielkopłytowe mieszkania jest stabilny. Poszukują ich rodziny z dziećmi, osoby chcące mieć osiedlowe sklepy, przychodnie, szkoły i przedszkola w zasięgu ręki. Doceniają je także klienci chcący mieszkać w centrum – opowiada. Stawki najmu na betonowych osiedlach, jak podaje Robert Mostieńczuk, są takie same jak w budynkach stawianych w innych technologiach. – Ceny zakupu są zaś nieco niższe, co podwyższa atrakcyjność inwestycji w takie nieruchomości – podkreśla.
Zdaniem Mostieńczuka ceny wielkopłytowych lokali są związane z wysokością budynków. – Wieżowce na dużych osiedlach są zazwyczaj z płyty. A wiele osób preferuje niskie budownictwo – wyjaśnia. I dodaje, że zastanawiając się nad trwałością konstrukcji, pod uwagę trzeba wziąć mnogość rozwiązań. – Tymczasem wszystko wrzuca się do jednego worka z etykietą „wielka płyta". A przecież jest kilkanaście rodzajów systemów plus wiele wariantów – podkreśla Mostieńczuk. – W Lublinie stosowano kilka z nich. Generalizowanie, że bloki z wielkiej płyty postoją tyle a tyle lat, bez specjalistycznych badań osiedli, wydaje się zbyt dużym uproszczeniem.