Gość porannej rozmowy Roberta Mazurka w RMF FM oświadczył, że nie zrobił filmu o zamachu w Smoleńsku, ale uznał też, że "nie mógł być to zwykły wypadek komunikacyjny". Jak stwierdził, w filmie ani razu nie pada słowo "zamach", a pojawia się ono za to najczęściej w jego omówieniach.
- Próbuję zrozumieć, dlaczego na pokładzie samolotu z prezydentem i delegacją najwyższych dostojników państwa mógł się zdarzyć wybuch - mówił Krauze. Zaznaczył, że analizujący katastrofę naukowcy ustalili, że na pokładzie musiało dojść do co najmniej jednego, a prawdopodobnie dwóch wybuchów.