- Zieloni uczestniczą w wielu demonstracjach, które w tej chwili odbywają się w Polsce, bo interesują się wieloma sprawami. I coraz częściej muszą protestować przeciwko różnym dziwnym inicjatywom, często fanatycznym - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej. Skomentował w ten sposób wyemitowany w TVP felieton, według którego szef Zielonych uczestniczy w kilku demonstracjach jednocześnie.
Według Marka Kossakowskiego poważnym problemem w Polsce jest niska aktywność społeczeństwa w życiu publicznym. Jednak w ciągu ostatniego półrocza jego zdaniem sytuacja się zmienia.
- To, co się dzieje ostatnio, to masowe wychodzenie na ulice, oznacza, że coś się zmienia. KOD czy ruch Dziewuchy Dziewuchom, które wyprowadzają na ulice tysiące ludzi, to oznaka zmian - uważa Marek Kossakowski. Według gościa programu to są inicjatywy oddolne i spontaniczne.
Na pytanie prowadzącej, czy coś z tych oddolnych inicjatyw przekłada się na realne działania, Kossakowski przypomniał słowa Jacka Kuronia, według którego ruch społeczny, który nie osiąga sukcesów, upada. - Niemniej ten sukces Czarnego Poniedziałku, bo kobiety potraktowały jako sukces wycofanie się PiS z tej fanatycznej, restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej, daje nadzieję, że to nie wygaśnie - uważa Kossakowski. Jego zdaniem uczestniczenie w takich akcjach jest obywatelskim obowiązkiem.
- Politycy są po to, żeby wygrywać wybory. Mam nadzieję, że za niespełna trzy lata i nam to przypadnie w udziale. Demokracja obywatelska opiera się na takich zasadach - tak Kossakowski odpowiedział na sugestie Zuzanny Dąbrowskiej, że za rzeczywistym sukcesem polityków kryją się działania zwykłych ludzi, którzy organizują akcje, rozlepiają plakaty i rozdają ulotki, "urabiając ręce po łokcie", a potem w ławach poselskich zasiadają zupełnie inni ludzie.