Reklama
Rozwiń

#RZECZoPOLITYCE Kossakowski: Nie mam zaczarowanych butów

Nie mam specjalnych butów do demonstrowania. Zieloni demonstrują, bo coraz częściej trzeba się sprzeciwiać dziwnym, fanatycznym inicjatywom - tak współprzewodniczący partii Zieloni Marek Kossakowski skomentował feieton w TVP, według którego bierze on udział w kilku demonstracjach jednocześnie.

Aktualizacja: 12.10.2016 09:52 Publikacja: 12.10.2016 08:45

Marek Kossakowski, współprzewodniczący partii Zieloni

Marek Kossakowski, współprzewodniczący partii Zieloni

Foto: rp.pl

- Zieloni uczestniczą w wielu demonstracjach, które w tej chwili odbywają się w Polsce, bo interesują się wieloma sprawami. I coraz częściej muszą protestować przeciwko różnym dziwnym inicjatywom, często fanatycznym - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej. Skomentował w ten sposób wyemitowany w TVP felieton, według którego szef Zielonych uczestniczy w kilku demonstracjach jednocześnie. 

Według Marka Kossakowskiego poważnym problemem w Polsce jest niska aktywność społeczeństwa w życiu publicznym. Jednak w ciągu ostatniego półrocza jego zdaniem sytuacja się zmienia.

- To, co się dzieje ostatnio, to masowe wychodzenie na ulice, oznacza, że coś się zmienia. KOD czy ruch Dziewuchy Dziewuchom, które wyprowadzają na ulice tysiące ludzi, to oznaka zmian - uważa Marek Kossakowski. Według gościa programu to są inicjatywy oddolne i spontaniczne.

Na pytanie prowadzącej, czy coś z tych oddolnych inicjatyw przekłada się na realne działania, Kossakowski przypomniał słowa Jacka Kuronia, według którego ruch społeczny, który nie osiąga sukcesów, upada. - Niemniej ten sukces Czarnego Poniedziałku, bo kobiety potraktowały jako sukces wycofanie się PiS z tej fanatycznej, restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej, daje nadzieję, że to nie wygaśnie - uważa Kossakowski. Jego zdaniem uczestniczenie w takich akcjach jest obywatelskim obowiązkiem.

- Politycy są po to, żeby wygrywać wybory. Mam nadzieję, że za niespełna trzy lata i nam to przypadnie w udziale. Demokracja obywatelska opiera się na takich zasadach - tak Kossakowski odpowiedział na sugestie Zuzanny Dąbrowskiej, że za rzeczywistym sukcesem polityków kryją się działania zwykłych ludzi, którzy organizują akcje, rozlepiają plakaty i rozdają ulotki, "urabiając ręce po łokcie", a potem w ławach poselskich zasiadają zupełnie inni ludzie.

Kossakowski przyznał jednak, że każda partia powinna być otwarta na lokalnych działaczy i lokalne akcje, które "ostatnio wzięły się nie wiadomo skąd". - To są ludzie bezcenni dla każdej partii politycznej - mówił.

- Zieloni są partią lewicową, ale z nikim na lewicowość nie będziemy się ścigać.  Sytuacja, w której reprezentantów lewicy nie ma w parlamencie, jest gorsza - zakończył Kossakowski, nie rowijając tej myśli. 

#RZECZoPOLITYCE: Marek Kossakowski o zaangażowaniu w protesty uliczne

Kraj
Pożar w Ząbkach: Śledztwo prokuratury nabiera tempa, trwają przesłuchania świadków
Kraj
Dziki grasują w Warszawie. Problem narasta
Kraj
Metro nie kursuje od Słodowca do stacji Centrum. „Podejrzenie, że coś się pali”
Kraj
Jedyne Centrum Integracji Cudzoziemców na Mazowszu będzie działało w Warszawie
Kraj
Pociągi wracają na trasę M1 po awarii w metrze warszawskim