- Jestem porównywana do różnych osobistości, między innymi do Oriany Fallaci - odpowiedziała Shaded na pytanie, czy czuje się podobna do wybitnej włoskiej dziennikarki, która krótko przed śmiercią w 2006 roku opowiedziała się jako zagorzała przeciwniczka islamu.
- Oriana Fallaci oskarżana była o szerzenie rasizmu, o to, że jest propagandową tubą włoskiej prawicy - mówiła gospodyni programu w Telewizji republika Emilia Pobłocka pytając, czy jej gość również ma podobne doświadczenia.
- Zawsze mówię to, co myślę i ponoszę tego konsekwencje. Kiedy jestem atakowana, mam świadomość, że powodem jest prawda, którą głoszę - mówiła Shaded. - Osoby, które oskarżają mnie o rasizm, islamofobię czy ksenofobię są ignorantami. Już się z tego śmieję. Jestem pół-Syryjką i uratowałam sporo osób z tamtych terenów, więc to absurdalne oskarżenie.
Miriam Shaded oświadczyła, że często kierowane są wobec niej groźby, a sposobem, w jaki sobie z nimi radzi, jest ich upublicznienie. - Ci mężczyźni, którzy mi grożą, są potem "dobrze wychowywani" przez innych mężczyzn - zapewniła. Zarzuciła też, że Facebook, na którym publikuje swoje opinie, kryje tożsamość osób, które kierują wobec niej groźby, więc oznacza to, że chronią przestępców.
Pytana o sytuację kobiet w krajach islamskich Shaded stwierdziła, że żyjące tam kobiety, jeśli chcą być szczęśliwe, muszą się pogodzić ze swoją sytuacją i ją zaakceptować. - Jeśli głoszą, że robią to dla Allaha, w obronie wiary, to myślą, że w ten sposób będą więcej warte. Musimy wziąć pod uwagę, że to może być syndrom sztokholmski - mówiła działaczka.