„Liaoning" to jedyny lotniskowiec, jakim dysponuje Chińska Republika Ludowa. Pojawił się wraz z flotyllą towarzyszących mu okrętów we wtorek w Cieśninie Tajwańskiej. Ma ona szerokość ok. 160 km i oddziela kontynent od Tajwanu, de facto niepodległego państwa (Republiki Chińskiej). Dla Pekinu Tajwan jest zbuntowaną prowincją, która wcześniej czy później powinna stać się częścią kraju.
To nie pierwsza demonstracja siły Pekinu w tym roku, ale ma miejsce po agresywnym poniedziałkowym przemówieniu prezydenta Xi Jinpinga na zakończenie ponad dwutygodniowej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Ostrzegał w nim przed separatyzmem zarówno w Hongkongu, jak i na Tajwanie. – Próby separatyzmu napotkają karzącą rękę historii – mówił Xi pod adresem Tajwanu.
– Jest to oficjalne ostrzeżenie pod adresem USA i Tajwanu, że Chiny wykluczają kategorycznie jakikolwiek kompromis w sprawie Tajwanu – twierdzi Wang Jiangyu, profesor prawa międzynarodowego singapurskiego National University, cytowany przez agencję Bloomberg.
Niewykluczone, że słowa Xi są reakcją na informacje, że dwu byłych prezydentów Tajwanu: Lee Teng-hui i Czen Szuej-bien, opowiada się za przeprowadzeniem referendum w sprawie niepodległości. Miałoby się odbyć w kwietniu 2019, jednak nie musiałoby być wiążące dla rządu. Z ubiegłorocznych sondaży wynika, że 54 proc. mieszkańców wyspy opowiada się za oficjalną deklaracją niepodległości, jeżeli obecnego status quo nie udałoby się utrzymać. Za zjednoczeniem jest 24 proc. Tajwan nie jest uznawany przez zdecydowaną większość państw świata ani przez ONZ.
Jak zwykle w chwili gdy Pekin sięga po argumenty militarne w relacjach z Tajwanem, 300-tys. armię na wyspie postawiono w stan gotowości bojowej. To w obawie, że za retoryką przywódców w Pekinie kryć się mogą przygotowania do zajęcia wyspy siłą. To mało prawdopodobne. Jednak nacisk ze strony Pekinu na Tajwan wyraźnie rośnie.