W ciągu dwóch ostatnich miesięcy 90 doświadczonych funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa (SOP) złożyło wnioski o odejście z formacji. To efekt obniżek pensji i obcięcia dodatkowych uposażeń, jakie przyniosła zmiana Biura Ochrony Rządu na SOP.
– Miały być lepsze wynagrodzenia, a oficerowie z doświadczeniem dostali propozycje pracy z pensją po 1–1,5 tys. zł mniejszą. Więc odchodzą nawet bez wysługi lat – mówi nam były BOR-owiec.
Więcej obowiązków
Rząd PiS, choć dorzucił sporo do budżetu służby, która ochrania najważniejsze osoby w państwie, to przy okazji zabrał jej sporo przywilejów (ekwiwalenty pieniężne za mieszkanie) i dorzucił obowiązków (podsłuchy i analityka, a także ochrona obiektów, które dotychczas były chronione przez prywatne firmy ochroniarskie). Mimo większego budżetu wynagrodzenia wcale się nie zwiększyły, bo służba musi zatrudnić rzeszę nowych funkcjonariuszy. SOP nie jest w stanie zapełnić wakatów do ochrony VIP-ów.
– Przestrzegaliśmy, że tak się to skończy, ale rząd nie słuchał. Fachowców brakuje dziś każdej służbie, a różnicowanie pensji kanibalizuje służby gorzej zarabiające – mówi Marek Wójcik, poseł PO i szef sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji.