- Mężczyzna targnął się na swoje życie. W momencie, kiedy policjanci wkroczyli do mieszania, na pomoc było już za późno (...). Zastrzelił się. Miał broń służbową - powiedział dziennikarzom rzecznik komendanta stołecznego policji asp. Mariusz Mrozek. Dodał, że ze wstępnych ustaleń lekarza wynika, że zgon nastąpił kilka godzin przed interwencją policji.
- Będziemy wyjaśniać, w jaki sposób doszło do tego zdarzenia, jakie były jego początki i co było przyczyną zachowania mężczyzny. Zabezpieczymy to mieszkanie. Będziemy starali się odtworzyć to, co się tu działo - zapowiedział Mrozek.
- Na miejscu jest prokurator, który przeprowadza oględziny. Czekamy na informację, kiedy będzie można przesłuchać jego żonę. Postępowanie w tej sprawie będzie prowadzić prokuratura okręgowa - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, prok. Renata Mazur.
Akcję przeprowadzili funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznych KGP. Decyzje co do działań antyterrorystów zapadają w sztabie, który powołuje i kieruje jego pracami komendant wojewódzki lub jego zastępca. On dowodzi całą akcją i podejmuje ostateczne decyzje na podstawie informacji, które napływają do sztabu.
Jak ustaliła rp.pl mężczyzna, który zabarykadował się w mieszkaniu był policjantem z Komendy Stołecznej. Pracował w wydziale kryminalnym. Funkcjonariusz służył w Komendzie Stołecznej Policji od kilkunastu lat - w pionie kryminalnym. Policja nie udziela na razie innych informacji na jego temat. Wiadomo, że zanim zranił kobietę między małżonkami doszło do awantury, której powodem były problemy rodzinne.