Do pobicia 51-latka doszło w ubiegłym tygodniu na warszawskim Służewcu. W autobusie linii 401 pasażer zwrócił uwagę dwóm młodym mężczyznom, by nie palili i nie pili piwa w środku autobusu. jednak uwaga tylko ich zdenerwowało.

Zaczęli okładać pasażera pięściami i kopać go po całym ciele. Pokrzywdzony 51-latek trafił do szpitala ze złamanym nosem. Policja zatrzymała sprawców - 27-letniego Kamila K. oraz o rok młodszego Sebastiana K. (nie są spokrewnieni, mają różne nazwiska). Obydwaj usłyszeli zarzut pobicia za co grozi do trzech lat więzienia.

– Nie mogliśmy im postawić zarzutów spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, bo obrażenia u poszkodowanego nie zostały zakwalifikowane jako ciężkie – tłumaczy Wojciech Sołdaczuk, wiceszef prokuratury na warszawskim Mokotowie, gdzie prowadzone jest postępowanie w sprawie pobicia. Śledczy wnioskowali o areszt dla obu młodych mężczyzn, jednak Sąd rejonowy dla Warszawy Mokotowa wniosek odrzucił. Nakazał jedynie obu sprawcom meldowanie się pięć razy w tygodniu na komisariacie. – Sąd nie podzielił zdania prokuratury, że areszt jest konieczny. Nie ma obawy matactwa, obaj podejrzani przyznali się do winy, mają stałe miejsce pobytu, a  świadkowie zostali już przesłuchani – tłumaczy Igor Tuleya, rzecznik warszawskich sądów Dodaje, że nie ma też obaw, by podejrzani będą nakłaniali świadków do fałszywych zeznań.

Prokuratorom decyzja sądu się jednak nie podoba. – Złożymy zażalenie w tej sprawie – zapowiada Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury.