– Prokuratura wydała decyzję o zwrocie niemal wszystkich z około 500 zajętych doktorowi G. przedmiotów, z wyjątkiem kalendarzy i notesów oraz rzeczy, które są opisane w stawianych lekarzowi zarzutach – potwierdza „Rz” Magdalena Bentkowska-Kiczor, obrońca dr. G.
Dziesiątki butelek markowych koniaków, wódek oraz zegarków i wiecznych piór można było zobaczyć na filmie, jaki CBA nakręciło w lutym ubiegłego roku podczas zatrzymania kardiochirurga. Agenci zabrali je, podejrzewając, że to łapówki od pacjentów.
Zarzuty dotyczą jednak przyjęcia tylko dwóch butelek wódki: Dębowa (za 80 zł) i Sambuka (za 70 zł), wina (za 40 zł), sygnetu z czerwonym oczkiem za 300 zł i szkatułki na cygara wartej 700 zł. Pozostałe przedmioty zwracano lekarzowi już od końca ubiegłego roku. Najpierw G. odzyskał kilka zegarków, laptop i płyty. W końcu lutego odebrał ponad 200 rzeczy, w tym kilkadziesiąt książek z dedykacjami od pacjentów i zegarki oraz tak zadziwiające „dowody” jak korkociąg do wina, spinki do koszuli i medal z napisem „15-lecie Senatu III RP”.
O zwrocie większości zajętych przez CBA przedmiotów przesądził w lutym prokurator Maciej Urbaniak prowadzący korupcyjny wątek sprawy. Wydał postanowienie o zwrocie m.in. alkoholi, książek, wiecznych piór, długopisów, zegarków, kosmetyków, portfeli i zestawu sztućców, uznając, że są „zbędne” dla śledztwa. Tym samym potwierdził, że dziesiątki rzeczy zabieranych w świetle kamer nie pochodzi z przestępstwa. Dlaczego CBA je zabrało i według jakiego klucza? Tego nie wyjaśniło.
Sprawę korupcji przejął nowy śledczy (oddelegowany do niej Urbaniak wrócił do pracy w Kaliszu). Jakie zarzuty ostatecznie znajdą się w akcie oskarżenia? Prokuratura milczy. Na G. ciąży ok. 50 zarzutów korupcyjnych: przyjęcia pieniędzy i pięciu prezentów o wartości w sumie ponad 50 tys. zł.