– Ktoś chce nas zastraszyć, żebyśmy nie dochodzili prawdy o zabójstwie syna – uważa Włodzimierz Olewnik, komentując włamanie do domu jego córki Danuty.
Rodzina, która po porwaniu i zabójstwie Krzysztofa przeżyła dramat, jest zszokowana i przerażona tym, co się stało.
Włamywacze powyciągali z szaf dziecięce ubrania, w pokoju rozrzucili pampersy, na wierzchu położyli smoczek. – Tak jakby chcieli dać sygnał: macie dzieci, uważajcie – ocenia jeden ze śledczych.
Do segmentu Danuty Olewnik-Cieplińskiej w centrum Płocka złodzieje weszli w nocy z czwartku na piątek. Dostali się do wewnątrz przez okno, w którym wywiercili otwór. W czasie, kiedy buszowali na parterze domu, na piętrze spała właścicielka, jej dzieci oraz matka – Ewa Olewnik (żona biznesmena Włodzimierza Olewnika).
– Klaudiusza, czyli męża Danuty, który jest lekarzem, nie było. Miał nocny dyżur w szpitalu. Dlatego Danuta poprosiła swoją matkę, aby dla towarzystwa u niej przenocowała – wyjaśnia nam osoba bliska rodzinie. Kobiety słyszały w nocy jakieś szmery na dole, ale sądziły, że to mąż Danuty wrócił z dyżuru.