Przesłała wczoraj do Ministerstwa Finansów informację o kwocie, którą chciałaby mieć do dyspozycji w 2009 r. Z wyliczeń urzędników wynika, że na pokrycie przyszłorocznych wydatków związanych z utrzymaniem posłów i sejmowej administracji potrzeba 420 mln zł. W tym roku jest to 382,7 mln zł. Wydatki wzrosłyby więc o prawie 10 proc. – dwa razy więcej, niż wynosi inflacja.
– To wstępny projekt, który wymaga jeszcze akceptacji Komisji Regulaminowej, a potem marszałka Sejmu. Ostatecznie może się znacznie zmienić – zastrzega Krzysztof Luft, szef Sejmowego Biura Prasowego.
Z czego wynika wzrost? Tego urzędnicy kancelarii nie chcą zdradzić. Tłumaczą, że z projektem musi się najpierw zapoznać odpowiedzialna za niego Komisja Regulaminowa.
– Dokument jeszcze do nas nie dotarł. Będziemy się nim zajmować na początku września – mówi „Rz” Jerzy Budnik (PO), szef komisji. Tłumaczy jednak, że wzrost bierze się przede wszystkim z dużej inflacji. Na tym właśnie wskaźniku oparte jest nie tylko wyliczanie pensji urzędników, ale też świadczeń poselskich. W efekcie wzrostu inflacji w przyszłym roku posłowie otrzymają o kilkaset złotych wyższe pensje i diety.
– Sądzę, że wzorem Senatu zaplanowany też został wzrost o 1 tys. zł ryczałtów na prowadzenie biur poselskich – dodaje Budnik.