Do pacyfikacji strajkujących w kopalni Wujek doszło 16 grudnia 1981 r. Górnicy w proteście przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego rozpoczęli strajk okupacyjny. Podczas tłumienia protestu zginęło dziewięciu z nich, 21 zostało rannych.
Jak ujawniliśmy wczoraj na stronie internetowej „Rz”, Szwajcowski, obecny zastępca komendanta głównego policji, brał udział w tej akcji. Został tam oddelegowany z Komendy Wojewódzkiej Milicji w Katowicach, z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą.
Szwajcowskiego wcielono do oddziału podlegającego oficerom SB, który zabezpieczał pacyfikację i był gotowy w każdej chwili do akcji. Oddział stanowił tzw. odwód zabezpieczający jako jednostka drugiego rzutu. – Oddziały zabezpieczające były na bieżąco informowane o przebiegu działań oddziałów szturmowych pacyfikujących protest – mówi dr Jan Żaryn z IPN. – Z zachowanej dokumentacji wynika, że wszystko wyglądało jak front walki między broniącymi się górnikami a atakującymi oddziałami, które miały ostrą broń.
57-letni Szwajcowski w przesłanym do „Rz” piśmie żałuje swojego udziału w wydarzeniach w Wujku.
„Wstąpiłem do milicji, aby łapać bandytów, a nie uczestniczyć w takich wydarzeniach – czytamy. – Jednak wybuchł stan wojenny. Funkcjonariusze milicji w zdecydowanej większości zostali skierowani do oddziałów zwartych. Nie miałem wpływu na to, że zostałem zmobilizowany, ani na to, gdzie, kiedy i do jakich działań zostałem skierowany. Nigdy tego nie ukrywałem i nie zamierzam tego robić. Wejście na teren kopalni było i jest dla mnie ogromną osobistą tragedią”.