Przez kryzys, który uderzył w branżę metalową, w Stalowej Woli w zawrotnym tempie przybywa bezrobotnych. – Tylko przez dziesięć pierwszych dni lutego zarejestrowaliśmy blisko 300 bezrobotnych – mówi Zofia Nędzyńska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. – A ofert pracy jest jak na lekarstwo.
Nie pomogła dobrowolna zgoda związkowców miejscowych firm na obniżki pensji. Manifestacje też nie przyniosły efektu.
W zeszłym tygodniu upadłość ogłosił zatrudniający tysiąc osób Zakład Zespołów Mechanicznych, zbankrutował też RH Alurad w pobliskich Gorzycach. W spółkach Grupy Kapitałowej Huta Stalowa Wola obowiązuje czterodniowy tydzień pracy i szykowane są zwolnienia. Ponad 800 osób ma zostać zwolnionych w PKP Cargo (w tym z zakładu w Rozwadowie), blisko 300 – w Federal Mogul w Gorzycach, a 100 – w Fabryce Firanek w Skopaniu.
Dlatego przedstawiciele wielu środowisk ze Stalowej Woli i okolicy postanowili razem zastanawiać się nad wyjściem z dramatycznej sytuacji miasta i powiatu. Tak powstał sztab, który będzie monitorował sytuację i szukał sposobów pomocy firmom oraz bezrobotnym. Inicjatywa wyszła od starosty stalowowolskiego Wiesława Siembidy.
Przed weekendem po raz pierwszy spotkali się przedstawiciele zarządu Huty Stalowa Wola, władz miasta i powiatu, urzędów pracy (wojewódzkiego i powiatowego), elektrowni, Regionalnej Izby Gospodarczej, Miejskiego Zakładu Komunalnego, Wyższej Szkoły Ekonomicznej i związkowcy.