Prokurator z kłopotami

Według mediów Jacek Krawczyk twierdził, że ktoś podrobił jego podpis na postanowieniu o wszczęciu postępowania w sprawie Barbary Blidy. Tymczasem on sam ma problemy z prawem

Aktualizacja: 20.05.2009 04:18 Publikacja: 20.05.2009 04:15

Jacek Krawczyk tłumaczy, że nie poznał podpisu kolegi na dokumencie. Na zdjęciu w trakcie posiedzeni

Jacek Krawczyk tłumaczy, że nie poznał podpisu kolegi na dokumencie. Na zdjęciu w trakcie posiedzenia sejmowej komisji śledczej w lipcu 2008 r.

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Afera z rzekomym fałszerstwem była wynikiem konfrontacji śledczych z Katowic przed sejmową komisją, która bada okoliczności śmierci Barbary Blidy.

Krzysztof Sierak twierdził, że gdy pracował w prokuraturze rejonowej, nie interesował się sprawą, której efektem było feralne zatrzymanie byłej minister SLD. Jego były podwładny Jacek Krawczyk utrzymywał, że Sierak czytał akta i podpisywał dokumenty.

Wszczęto śledztwo, by ustalić, czy Sierak złożył fałszywe zeznania przed komisją. W jego trakcie prokuratorzy pokazali Krawczykowi pismo o wszczęciu śledztwa w sprawie Blidy i mafii węglowej podpisane jego nazwiskiem.

[wyimek]Krawczyk rozpoczął praktykę adwokacką, równocześnie pobierając pensję prokuratora[/wyimek]

Krawczyk zeznał, że podpis na dokumencie nie jest jego podpisem. 12 maja „Gazeta Wyborcza” napisała, że prokurator sugerował, iż mogło dojść do fałszerstwa. Wczoraj „GW” podała, że do fałszerstwa jednak nie doszło, bo postanowienie zostało podpisane „w zastępstwie” przez prokuratora Jarosława Wilczyńskiego.

Nie tylko nie jest to niezgodne z prawem, lecz, jak się okazało, prokurator Wilczyński często podpisywał postanowienia w zastępstwie kolegi. Jak ustaliła „Rz”, Krawczyk doskonale o tym wiedział. Dlaczego więc nagle nie poznał podpisu kolegi?

– Rzeczywiście, była taka praktyka, ale w tym konkretnym przypadku nie miałem świadomości, że prokurator Wilczyński przygotował takie pismo z moim nazwiskiem pod spodem – mówi „Rz” Krawczyk. – Nie powinien używać mojego nazwiska, choć nie mam do niego pretensji.

Wczoraj w tej sprawie w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej przesłuchiwano zarówno Krawczyka, jak i Wilczyńskiego. – Czynności trwają, w związku z tym nie mam żadnych informacji – mówił „Rz” rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk.

Tymczasem jak ustaliła „Rz”, Jacek Krawczyk ma problemy, które mogą doprowadzić nawet do postawienia mu zarzutów karnych. Chodzi o złamanie zakazu podejmowania pracy (poza wykładami), który ustawa narzuca prokuratorom w stanie spoczynku.

Na początku roku Krawczyk zrezygnował z posady prokuratora i postanowił zostać adwokatem. 9 stycznia został przeniesiony w stan spoczynku. Rozpoczął praktykę adwokacką, równocześnie pobierając wynagrodzenie prokuratorskie.

W tej sprawie trwa postępowanie wyjaśniające. – Wniosek zgłosiła prokurator okręgowa Ewa Zuwała. W tej chwili rozpatrywane jest przeniesienie tej sprawy poza obszar działania katowickiej Prokuratury Okręgowej – potwierdza szefowa katowickiej prokuratury apelacyjnej Iwona Palka. Według niej za wcześnie jest, by mówić o stawianiu Krawczykowi zarzutów. – Żeby postawić zarzut, np. wyłudzenia, należy najpierw ustalić, czy prokurator Krawczyk działał świadomie – tłumaczy.

– To postępowanie sprawia, że Krawczyk staje się łatwym obiektem nacisków – mówi „Rz” jeden z katowickich prokuratorów. – Jego los zależy od postępowania wyjaśniającego.

Jak ustaliła „Rz”, Jacek Krawczyk ostatnio gościł w katowickiej prokuraturze, gdzie spotykał się m.in. z naczelnikiem wydziału organizacyjnego Władysławem Czekajem, któremu podlegają sprawy dyscyplinarne. Prokurator Czekaj nie chciał potwierdzić wprost tej informacji.

Fakt spotkania potwierdził za to Krawczyk. – Ta sprawa to zwykłe nieporozumienie. Kiedy się zorientowałem, że na moje konto wpływają pieniądze z prokuratury, sam powiadomiłem przełożonych – mówi.

„Rz” ustaliła, że o fakcie, iż do fałszerstwa nie doszło, już w ubiegłym tygodniu poinformowano Prokuraturę Krajową. Jej pracę jako prokurator generalny nadzoruje minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, który w piątek w TVN 24 mówił o konieczności prowadzenia śledztwa w tej sprawie.

Resort twierdzi jednak, że taka informacja w ubiegłym tygodniu do ministra sprawiedliwości nie dotarła.

Sam minister Czuma pytany wczoraj w TVN 24 o rzekome fałszerstwo odparł, że nie będzie się wypowiadał, dopóki toczy się śledztwo.

Afera z rzekomym fałszerstwem była wynikiem konfrontacji śledczych z Katowic przed sejmową komisją, która bada okoliczności śmierci Barbary Blidy.

Krzysztof Sierak twierdził, że gdy pracował w prokuraturze rejonowej, nie interesował się sprawą, której efektem było feralne zatrzymanie byłej minister SLD. Jego były podwładny Jacek Krawczyk utrzymywał, że Sierak czytał akta i podpisywał dokumenty.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo