– Zadziwiające, że wszystkie tego typu placówki w Polsce zajmują się promowaniem UE w najbardziej prounijnym kraju – mówił na konferencji prasowej kandydat nr 1 na dolnośląsko-opolskiej liście PiS. – Zamierzam odwrócić ten trend. Instytut będzie promował Polskę w Unii. IME ma wypracować polską doktrynę integracji europejskiej. – Nie wystarczą hasła: integracja, wspólna polityka energetyczna, pakiet klimatyczny – uważa prof. Legutko. – Trzeba powiedzieć, jakie to konkretne szanse i zagrożenia dla Polski, i poprzeć to analizami oraz raportami.
Instytut ma też monitorować proces przyznawania środków unijnych. – Stworzymy platformę konsultacyjno-analityczną, w której wraz z naukowcami pracować będą specjaliści od funduszy i samorządowcy, niezależnie od politycznych barw – zapewnia kandydat PiS. Gotowość włączenia się do akcji zadeklarowali m.in. prezydenci Wrocławia, Bolesławca i Głogowa.
Jakie będą koszty powstania instytutu? Którzy naukowcy się w niego zaangażują? Na te pytania kandydat PiS nie chciał wczoraj odpowiedzieć. – Trwają konsultacje, jest duża przychylność wrocławskiego środowiska naukowego, ale za wcześnie, by mówić o konkretach – uciął.
– To puste obietnice – ocenia pomysł Jacek Protasiewicz, kandydat PO z Dolnego Śląska. – Z jednej strony doktryna integracji europejskiej, która od lat nie powstała w
krakowskim Ośrodku Myśli Politycznej stworzonym przez prof. Legutkę, z drugiej coś na kształt Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej, która w kontrolowaniu funduszy UE ma zastąpić radnych opozycji, NIK i CBA. Może to i tank wysłany na rząd Donalda Tuska, ale na pewno nie think.