[b][link=http://blog.rp.pl/pawelbravo/2009/07/04/ostatnie-delicje-na-woronicza/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Skąd ta jasność w głowie Agnieszki Kublik? Lektura jej tekstu i komentarza Krystyny Naszkowskiej („I znów bez zgody Jarosława Kaczyńskiego nic się w telewizji nie ma prawa wydarzyć“) wzbudza we mnie niejasne poczucie, że dla obu autorek Sławomir Siwek na czele telewizji to coś gorszego od Farfała a przypominanie co i rusz, że ten drugi to „neonazista“ to tylko rytualny wtręt. A zatem „kaczysta“ gorszy? Mam wrażenie, że to wynik trzeźwej oceny sytuacji – ludzie z brunatnej stajni (o ile Farfał w ogóle do niej należy) to co prawda odpychający, ale groteskowo cienki margines. Co innego PiS - to jednak prawdziwa wataha.
A o tym, że Farfał jest poręczny dla rządzących słusznie przypomina Piotr Gursztyn w komentarzu „Dziennika“ oraz np. eksprezes TVP Robert Kwiatkowski cytowany przez „Polskę“. Ten sam Kwiatkowski zwalnia nas na razie z próby wyrobienia sobie zdania, o co chodzi i kto ma jakie karty: „liczba zmiennych jest zbyt duża. Ustawa medialna – nie wiadomo, co zrobi z nią prezydent. Sprawozdanie KRRiT – nie wiadomo, czy i kiedy zostanie odrzucone. Nowe rady mediów publicznych – nie wiadomo, kiedy powoła je KRRiT. No i wyrok KRS [w sprawie legalności mianowania Siwka], którego nikt nie jest w stanie przewidzieć“.
Nawet Robertowi Mazurkowi nie udało się wydusić z Grzegorza Napieralskiego choćby paru jasnych zdań w sprawie ustawy medialnej (mimo że wywiad nagrywał przed ostatnim zamieszaniem), przez co ze smutkiem zmarnował dobrą połowę swego wywiadu w magazynie „Dziennika“. Z tej samej gazety dowiemy się, że rozgrywającym z ramienia PiS jest Adam Bielan. Zostawmy więc na razie temu wytrawnemu graczowi wolne pole, zwłaszcza że jako europoseł ma stały dostęp do brukselskich pralinek. A to ważny atut, bo jak się okazuje, w bitwie o publiczne media są idzie również o dosłowne konfitury i łakocie. Członek rady nadzorczej TVP Krzysztof Czabański skarży się na pierwszej stronie „Dziennika“, że po tym, jak minister Grad zakończył kadencję rady „zabrano nam talerze, ciastka i owoce“. Kto trzyma klucz do szafy, w której leżą delicje i pierniczki – to mam nadzieję też zostanie w tym rozdaniu ustalone, bo bez tego trudno robić show, a co dopiero misję.
Jakość konkretnych ruchów w telewizji zresztą świadczy o tym, że ostatnio na Woronicza jada się coraz gorszego sortu ciastka. W „Wyborczej“ nieco głębiej znajdziemy ukrytą informację o „restrukturyzacji“ kanałów tematycznych (to znaczy o ścinaniu budżetu np. TVP Kultura) a Gursztyn w swoim komentarzu przypomina o zamkniętym właśnie programie „Studio Wschód“.