I dalej ostro krytykuje koalicjanta: "Dla PO ważniejszy jest jej interes partyjny a nie interes mediów publicznych". "Niektórzy politycy PO zręcznie używają prasy, żeby skompromitować naszych kandydatów [na wiceministrów - przyp. M.S.]".
Ciekawie brzmi szczególnie jedno zdanie: "Być może koledzy z PO uważają, że łatwiej im się pracuje we własnym gronie. Nie będziemy walczyć o stanowiska." Czy to zapowiedź zerwania koalicji?
Można by oczywiście szydzić, że PSL poczuło, że z jego sytuacją coś jest nie tak czy że chce dać o sobie znać wyborcom. Można gorzko stwierdzić, że nikt tak dobrze nie zna wad gabinetu Tuska, jak jego zastępca, wicepremier Pawlak. Problem jest jednak znacznie poważniejszy: Kto tak naprawdę wypowiada się w imieniu polskiego rządu i co z tego wynika dla Polski?
- Pawlak oszalał - mówi "Dziennikowi" ważny polityk PO. I przewiduje reakcję premiera, znanego piewcy polityki miłości: - Tusk go zamorduje.
Co miał w tej sprawie do powiedzenia rzecznik rządu? - Nie mam w zwyczaju komentować słów wicepremiera rządu, w którym mam zaszczyt pracować - mówi "Dz" Paweł Graś.