Nikt nie chce zastąpić w Polsce prezydenta Baracka Obamy?

Chociaż do obchodów zostało tylko 10 dni, w USA trwa polowanie na chętnego do wyjazdu do Polski

Publikacja: 21.08.2009 04:07

Prezydent Barack Obama

Prezydent Barack Obama

Foto: AFP

Wiadomo już, że w obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej 1 września na Westerplatte obok prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska zasiądą nie tylko premier Rosji Władimir Putin czy kanclerz Niemiec Angela Merkel, ale też najważniejsi przedstawiciele większości europejskich krajów.

Wczoraj władze w Rzymie potwierdziły, że do Gdańska przyjedzie szef włoskiego rządu Silvio Berlusconi. Dołączy do premierów Czech, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Szwecji, Holandii i Serbii, którzy już oficjalnie potwierdzili swoją obecność.

Swojego reprezentanta na wysokim szczeblu wyśle również Wielka Brytania – będzie to minister spraw zagranicznych David Miliband.

A co z Amerykanami? – Ciągle nie znamy amerykańskiej decyzji – mówił wczoraj „Rz” sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik. – Być może poznamy ją do końca tygodnia.

Od ponad miesiąca wiadomo, że do Gdańska nie przyjedzie amerykański prezydent Barack Obama. I to na razie jedyny pewnik. Na dziennikarsko-dyplomatycznej giełdzie krążą więc różne nazwiska.

Najczęściej spekulowano, że w Gdańsku pojawi się albo wiceprezydent USA Joe Biden, albo szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton. Przyjazd którejś z tych osób wymienił w środę cytowany przez PAP minister kultury Bogdan Zdrojewski.

Jak jednak nieoficjalnie dowiaduje się „Rzeczpospolita”, decyzja w sprawie przyjazdu Bidena lub Clinton jeszcze nie zapadła, a Amerykanie w popłochu szukają osób, które mogłyby reprezentować ich podczas gdańskich uroczystości.

[wyimek]Nikt nie chce teraz przyjechać, bo wie, że będą go zamęczać pytaniami o tarczę antyrakietową

Zbigniew Lewicki amerykanista[/wyimek]

Raczej nie ma szans, by do Polski przyjechał wiceprezydent Joe Biden, bo zazwyczaj już dwa tygodnie przed wizytą osoby tej rangi do Warszawy przylatują amerykańscy urzędnicy, którzy dopracowują wszelkie szczegóły. A tym razem jeszcze takiej wizyty nie było. Z tego samego powodu nasi informatorzy wątpią w przyjazd Hillary Clinton.

Przez dwa ostatnie dni jako niemal pewny kandydat była wymieniana Madeleine Albright, sekretarz stanu za prezydentury Billa Clintona, która świetnie się orientuje w stosunkach polsko-amerykańskich. Wczoraj po południu usłyszeliśmy jednak, że jej przyjazd również jest wątpliwy.

– Nikt z członków aktualnej administracji nie chce teraz przyjechać do Polski, bo doskonale wie, że politycy i dziennikarze będą go zamęczać pytaniami o tarczę antyrakietową – tłumaczy „Rz” prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego i UKSW. – Wciąż trwa zarządzony przez Baracka Obamę przegląd strategiczny. I chociaż decyzja o zaniechaniu budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach wydaje się już prawie oczywista, to nikt nie chce być tą osobą, która tę wiadomość przekaże.

[i]—współpraca p.g.[/i]

Wiadomo już, że w obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej 1 września na Westerplatte obok prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska zasiądą nie tylko premier Rosji Władimir Putin czy kanclerz Niemiec Angela Merkel, ale też najważniejsi przedstawiciele większości europejskich krajów.

Wczoraj władze w Rzymie potwierdziły, że do Gdańska przyjedzie szef włoskiego rządu Silvio Berlusconi. Dołączy do premierów Czech, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Szwecji, Holandii i Serbii, którzy już oficjalnie potwierdzili swoją obecność.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne