Pojednanie możliwe tylko dzięki prawdzie

Czy warto dziś dyskutować o wydarzeniach sprzed 70 lat? Odpowiedź jest prosta: warto i trzeba. Bo narody, tracąc pamięć, tracą życie – pisze prezydent RP

Aktualizacja: 01.09.2009 02:35 Publikacja: 31.08.2009 21:00

Katyń, 17 września. Prezydent Lech Kaczyński w czasie obchodów 68. rocznicy agresji sowieckiej na Po

Katyń, 17 września. Prezydent Lech Kaczyński w czasie obchodów 68. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę

Foto: PAP, Jacek Turczyk

Red

Ta wojna zaczęła się dokładnie 70 lat temu. Dni się wypełniły. Na Westerplatte zginęli pierwsi żołnierze. Kilka minut wcześniej niemieckie samoloty zaczęły bombardowanie Wielunia. Zginęło przeszło tysiąc cywilnych mieszkańców tego miasta.

[srodtytul]Wielkość i odwaga[/srodtytul]

Westerplatte i Wieluń symbolizują istotę wojny Polski z hitlerowskimi Niemcami. Westerplatte to symbol bohaterskiej walki słabszych z silnymi. Wieluń to pierwszy znak, że nie będzie to wojna podobna do poprzednich. Że uderzy przede wszystkim w zwykłych, bezbronnych ludzi i w kulturowe fundamenty naszej cywilizacji. Pierwsze bomby II wojny światowej spadają nie na bunkry czy okopy, ale na szpital i świątynie.

To wojna totalna, której reguły narzucają agresorzy. Próbująca unicestwić wartości. Zastąpić prawdę kłamstwem. Nazwać szowinizm – patriotyzmem, agresję – niesieniem pokoju, zniewolenie – wolnością.

Wojenny bilans jest przerażający. W drugiej wojnie zginęło ponad 25 milionów żołnierzy. Wielu z nich spoczywa na naszej, polskiej ziemi. To Polacy. To żołnierze Armii Czerwonej: Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Azerowie, Gruzini. To alianccy piloci. To także Niemcy. Pamiętamy o nich wszystkich. Wojna totalna to również wymordowani jeńcy, to śmierć niemal 42 milionów cywilów. To ludobójstwo. To Auschwitz i Katyń. O tym nigdy nie można zapomnieć.

[wyimek]Nie da się zbudować Europy wspólnych wartości, jeśli wszyscy nie odrzucimy wersji historii pisanej kiedyś przez totalitaryzmy zgodnie z ich celami i antywartościami[/wyimek]

Ta wojna miała wydobyć z ludzi to, co najgorsze. Ale – w odpowiedzi na barbarzyństwo – ukazała także wielkość i odwagę człowieka służącego dobru. Odwagę żołnierzy Westerplatte, ale także odwagę kruchej kobiety, Polki Ireny Sendlerowej ratującej tysiące żydowskich dzieci przed Holokaustem.

[srodtytul]Pakt budzący grozę[/srodtytul]

Dlaczego do tej wojny doszło? Dziś, po ujawnieniu archiwów większość historyków nie ma trudności z odnalezieniem prawdy. Do tej totalnej wojny doprowadził pakt Stalina z Hitlerem z 23 sierpnia 1939 r., zwany też – od nazwisk ich głównych współpracowników – paktem Ribbentrop-Mołotow.

Prawda o tym przebijała się z trudem. W Związku Radzieckim przez długie lata o pakcie mówiono niechętnie. Aż do roku 1989 negowano nawet sam fakt istnienia dołączonego doń protokołu dzielącego całą Europę Środkowo-Wschodnią między imperia Hitlera i Stalina.

Pamięć o pakcie i jego dramatycznych konsekwencjach – zbrodniach wojennych i zbrodniach przeciw ludzkości popełnionych przez oba agresywne totalitaryzmy – staje się wspólnym dorobkiem jednoczącym silniej wolną i demokratyczną Europę. Chciałbym tu w szczególności przypomnieć zeszłoroczne oświadczenie Parlamentu Europejskiego w sprawie ogłoszenia 23 sierpnia Europejskim Dniem Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu.

Pakt potępiły też – w szczególnych chwilach wychodzenia ku demokracji – elity Rosji i innych narodów poddanych niegdyś państwu Stalina. Przypomnę uchwałę Zjazdu Deputowanych Ludowych z roku 1989.

W historii świata i Europy zawarto wiele rożnych sojuszy. Trwałych i nietrwałych, partnerskich i nierównorzędnych. Tych chłodno kalkulujących nagie interesy i tych budowanych na wspólnocie wartości. My, Europejczycy, znamy sojusze budowane na partnerstwie i wartościach. To NATO, to Unia Europejska. To traktat w Wersalu, który przyniósł Polsce niepodległość, to także nietrwałe, ale ambitne, próby łączenia Realpolitik z wartościami w świecie powersalskim. Znamy jednak także pakty złe, w tym rozbiory. Wśród tych złych paktów porozumienie Hitlera ze Stalinem zajmuje szczególne miejsce. To jednocześnie i rozbiory, i brutalne interesy, i podobne, totalitarne antywartości. To pakt budzący grozę.

[srodtytul]Zmowa totalitaryzmów[/srodtytul]

Wskazanie wydarzenia uruchamiającego katastrofę nie wystarczy. Jakie były jej głębsze źródła? Dlaczego Hitler i Stalin się dogadali? Dlaczego ich zmowa przyniosła tak katastrofalne efekty dla całej Europy i świata?

Niektórzy odpowiedzą: przegrani z I wojny światowej odbudowali swe potencjały, rośli w siłę, a w konsekwencji domagali się zmiany status quo.

Czy to wszystko tłumaczy? Nie, to nie była zwykła wojna, i to nie było tylko naruszenie geopolitycznej równowagi! Pakt Hitler – Stalin to była zmowa konkurujących ze sobą totalitaryzmów chcących zdominować Europę i świat.

Przypomnijmy sobie pokrótce ewolucję stosunków międzynarodowych pomiędzy pokojem z Wersalu a zmową dwóch totalitarnych dyktatorów usiłujących przechytrzyć się nawzajem.

W ciągu dwóch dekad przeszliśmy w ówczesnej Europie od filozofii zbiorowego bezpieczeństwa, marzeń o powszechnym rozbrojeniu i projektów europejskiej federacji do starcia politycznych egoizmów. Więcej! Do zapowiedzi zniszczenia świata, który znamy. Zastąpienia naszej cywilizacji totalitarnymi wizjami świata bez wolności, bez ludzkich praw.

Punktem zwrotnym było bez wątpienia dojście do władzy w Niemczech Hitlera i jego nazistowskiej partii. Gdy dodać do tego umacnianie się komunistycznego ZSRR i równoczesny kryzys kapitalizmu, przyczyny jakościowej zmiany sytuacji w Europie i w świecie stają się oczywiste.

[srodtytul]Wasalizacja czy obrona[/srodtytul]

Dla wolnych państw świata i Europy, dla ich przywódców, nadszedł czas dramatycznego wyboru. Rozważają dylemat: walczyć czy paktować ze złem, licząc na kupno pokoju w zamian za rezygnację z wartości. Taką właśnie politykę, politykę zaspokojenia i oswojenia drapieżnika, przez kilka lat prowadziły największe państwa Zachodu. Jej apogeum było Monachium.

Dla państw pozostałych, zwłaszcza tych ze środkowej Europy ulokowanych pomiędzy dwoma potężnymi totalitaryzmami, dylemat był trudniejszy: albo wasalizacja, albo obrona własnej podmiotowości i tożsamości.

Jak z dramatycznymi wyborami Europy lat 30. dawała sobie radę Polska? Wpierw – rozważając wojnę prewencyjną z III Rzeszą. Niepoparta przez zachodnich sojuszników zdecydowała się na uzupełnienie tradycyjnych sojuszy z Brytanią i Francją polityką równego dystansu wobec obu totalitaryzmów.

Zachowanie tej konstrukcji było jednak coraz trudniejsze, gdy totalitaryzm wkroczył do Austrii, w Sudety, do czeskiej Pragi. To wtedy popełniamy błąd Zaolzia.

To wtedy Ribbentrop proponuje Polsce przystąpienie do paktu antykominternowskiego, sugerując wspólną wyprawę na wschód. Swą propozycję „pomocy” składa zastępca ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRR Władimir Potiomkin. Za tą „potiomkinowską pomocą” kryje się brutalna treść: żądania, by Armia Czerwona mogła wkroczyć na wschodnie ziemie Rzeczypospolitej.

Wybór przez Polskę którejkolwiek z tych ofert oznaczał nie tylko utratę części terytorium, ale także udział w wojnie w roli wasala jednego z totalitaryzmów. Miałby też daleko idące konsekwencje dla naszego kontynentu. Nasiliłby proces infekowania totalitaryzmami słabnącej, wolnej części Europy.

[srodtytul]Wybór Polski[/srodtytul]

Polska dokonuje innego wyboru. W polskim Sejmie 5 maja 1939 roku padają słowa ministra patrioty: „My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę”. „Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor”.

Rano 1 września Westerplatte, Wieluń, Warszawa i dziesiątki innych miast stają w ogniu. Jako pierwsi stawiamy zbrojny opór Hitlerowi. Zaczyna się II wojna światowa. 3 września Francja i Wielka Brytania wypowiadają wojnę III Rzeszy. 17 września Polskę atakuje Armia Czerwona.

Dziś, z perspektywy czasu, wiemy, że w latach 1934 – 1939 pokojowe powstrzymanie totalitaryzmów nie było już możliwe. Krwi, łez i potu uniknąć nie było można. Jednak towarzyszyć im mogły albo hańba, albo godność. Zgoda na niewolę albo pragnienie wolności. Zdrada naszej cywilizacji albo jej obrona. Wybraliśmy wolność i dobro. Sprawiliśmy, że wolny świat wreszcie wypowiedział wojnę nazizmowi.

Dwa lata później – w roku 1941 – historia znowu zmieniła bieg. Wybucha wojna nazizmu z komunizmem, Stany Zjednoczone zaś i Wielka Brytania ogłaszają Kartę atlantycką. Sojusz atlantycki zmienił układ sił. Podobnie jak w poprzedniej wojnie światowej zdecydował o losach świata. Powstaje wielka koalicja wolnych państw i pragnących wolności narodów, także tych poddanych totalitarnej niewoli. Umożliwiło to pokonanie nazizmu, a po roku 1945 powstrzymało ekspansję komunizmu. Gorąca wojna zamieniła się w wojnę zimną: okres równowagi sił pomiędzy wolnym światem a komunizmem.

W końcu komunizm upadł. To wielka zasługa sojuszu wolnych państw atlantyckich. Zasługa narodów środkowej i wschodniej Europy, w tym i nas Polaków. Zasługa nauczania Jana Pawła II. Zasługa „Solidarności”. Także zasługa Rosjan, którzy latem 1991 r. stanęli skutecznie przeciw czołgom na ulicach Moskwy. To zasługa naszego, wspólnego pragnienia wolności, podmiotowości i suwerenności.

Dzięki nim wszystkim przed dwiema dekadami otworzyła się możliwość przezwyciężenia przeszłości przez państwa i społeczeństwa, szukanie – by powtórzyć słowa uchwały Parlamentu Europejskiego – „pojednania opartego na prawdzie i pamięci”.

[srodtytul]Fundament cywilizacji[/srodtytul]

Może ktoś spytać. Czy warto dziś dyskutować o wydarzeniach sprzed 70 lat? Odpowiedź jest prosta: warto i trzeba. Jedna z najstarszych prawd naszej cywilizacji mówi bowiem, że „narody, tracąc pamięć, tracą życie”.

Potwierdzanie własnej pamięci to ciągłe zadanie stojące przed narodami Europy. Tę pamięć trzeba przecież przekazywać kolejnym pokoleniom. Przeciwstawiać się próbom pisania historii na nowo, kwestionowaniu prawdy na temat II wojny światowej, skali ofiar poniesionych wówczas z rąk nazizmu, ale przecież i totalitarnego komunizmu.

Pełne pojednanie i porozumienie pomiędzy europejskimi narodami jest możliwe tylko dzięki prawdzie. Nie da się zbudować Europy wspólnych wartości, jeśli wszyscy nie odrzucimy wersji historii pisanej kiedyś przez totalitaryzmy, zgodnie z ich celami i antywartościami. Pamięć oparta na prawdzie i wolności to fundament naszej cywilizacji. Powiedziałbym, że to pierwsza, chyba najważniejsza, z naszych europejskich prawd podstawowych.

Prawda sprzyja też – to oczywiste – dobrym sojuszom. Ich partnerskiemu charakterowi. To ona jest fundamentem najważniejszych sojuszy decydujących o wolności, bezpieczeństwie i rozwoju naszego kontynentu: NATO i Unii Europejskiej.

Tu w Polsce, wiemy dobrze, że nas Europejczyków może zjednoczyć na trwałe, na czasy łatwe i na czasy trudne, tylko prawda. Prawda i partnerstwo.

Ta wojna zaczęła się dokładnie 70 lat temu. Dni się wypełniły. Na Westerplatte zginęli pierwsi żołnierze. Kilka minut wcześniej niemieckie samoloty zaczęły bombardowanie Wielunia. Zginęło przeszło tysiąc cywilnych mieszkańców tego miasta.

[srodtytul]Wielkość i odwaga[/srodtytul]

Pozostało 97% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo