Przejrzałem dzisiejsze numery „Wprost” i „Newsweeka” i apetyt na tygodniki zniknął jak ręką odjął – banał i pseudosensacja. Co się stało z tym gatunkiem, że oba pisma wydają mi się tak miałkie jak „Superstacja”, „Tele 5” i sieć telezakupów „Mango” razem wzięte?
[wyimek][b] [link=http://blog.rp.pl/semka/2009/12/07/tiramisu-dla-burakow/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Co takiego irytuje mnie w dzisiejszym numerze „Wprost? Okładkowy temat o TurboLolitach i Lolitach. Na agresywnej okładce: Lolita, dziewczątko w trzewikach i TurboLolita w wyzywających szpilkach. Duży tytuł woła: Którą chciałbyś mieć? Zacytujmy wstęp: „Dolorez Haze, bohaterka Lolity Nabokova uwodziła ojczyma, naśladując matkę. W Ameryce lat 50. o seksie mogła dowiedzieć się tyle, ile podpatrzyła przez uchylone drzwi rodzicielskiej sypialni. Gdyby żyła dzisiaj jej matka, mogłaby się od niej uczyć uwodzenia. Lolita 2009 uczęszcza do gimnazjum, ale o seksie wie wszystko. A prowokowanie to dla niej sposób na życie. Kim są dziewczyny z pokolenia TurboLolit?”
W tekście wpierw masa pikantnych szczegółów. O uwodzeniu dorosłych jako hobby. O umieszczaniu w internecie swoich aktów. O drastyczności dialogów 14-latek, jakich wysłuchiwać muszą panie pracujące w sklepach z ciuchami. O portalu „Pokaż cycki”. O szkolnych listach dziewic i syndromie Polańskiego. Po tym autor przybiera ton badacza i oddaje głos szacownym socjologom, by wreszcie nieco pozałamywać ręce nad upadkiem obyczajów w gimnazjach i liceach. Wszystko to opatrzone lifestylowym przedstawieniem trzech córeczek, które mając odpowiednio 13 i 16 lat już prężą swe lolicie wdzięki u boku sławnych matek-celebrytek.
Dlaczego takie okładki i takie teksty odbierają mi chęć sięgania po tygodniki? Bo niejasne jest, ile w takich publikacjach mamy chęci epatowania pikantną wiedzą o postępach lolityzacji gimnazjów - którą chłoną i niekiedy wykorzystują w praktyce dorośli erotomani, a ile chęci wyjaśnienia problemu.