Jarucka skazana. Mogła się mścić

Była asystentka Włodzimierza Cimoszewicza, której fałszywe rewelacje pogrążyły jego kampanię prezydencką, dostała 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat

Publikacja: 01.06.2010 04:11

Początek procesu Anny Jaruckiej, 2007

Początek procesu Anny Jaruckiej, 2007

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Manipulowała opinią publiczną i naraziła na szwank dobre imię Włodzimierza Cimoszewicza – uzasadniała sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Salomea Truszkowska.

Sprawa Anny Jaruckiej wybuchła w trakcie kampanii prezydenckiej w 2005 r. Cimoszewicz był kandydatem lewicy i sondaże dawały mu szanse na pokonanie Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Wtedy Jarucka ujawniła „aferę”: Cimoszewicz jako szef MSZ miał ją w 2002 r. upoważnić do zmiany jego oświadczenia majątkowego w części dotyczącej akcji PKN Orlen. W efekcie były premier zrezygnował z kandydowania.

– Oskarżona mogła mieć na celu chęć zemsty za ignorowanie przez Cimoszewicza jej próśb o wysłanie jej na zagraniczną placówkę – mówiła sędzia Truszkowska.

Sąd orzekł, że Jarucka jest winna wszystkich stawianych jej zarzutów. Prokuratura oskarżyła ją o posłużenie się fałszywym dokumentem, składanie fałszywych zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen i ukrywanie dokumentów MSZ.

– Szkoda, że wyrok zapadł dopiero po pięciu latach – mówi „Rz” Katarzyna Piekarska, wówczas szefowa sztabu Cimoszewicza. – Wina Jaruckiej była dla niemal wszystkich ewidentna już wówczas.

Żałuje, że kary nie ponieśli politycy, którzy według niej stali za sprawą. – Wojciech Brochwicz i Konstanty Miodowicz nie powiedzieli nawet przepraszam – mówi Piekarska. Brochwicz skontaktował Jarucką z Miodowiczem (PO), wówczas członkiem komisji ds. Orlenu. Ten zdecydował się przedstawić wersję Jaruckiej opinii publicznej.

W 2005 r. ABW chciała badać, czy nie doszło do przestępstwa przeciw wyborom. Prokuratura tego wątku nie podjęła.

Wyrok nie jest prawomocny. Adwokat Jaruckiej zapowiada, że się od niego odwoła.

Manipulowała opinią publiczną i naraziła na szwank dobre imię Włodzimierza Cimoszewicza – uzasadniała sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Salomea Truszkowska.

Sprawa Anny Jaruckiej wybuchła w trakcie kampanii prezydenckiej w 2005 r. Cimoszewicz był kandydatem lewicy i sondaże dawały mu szanse na pokonanie Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Wtedy Jarucka ujawniła „aferę”: Cimoszewicz jako szef MSZ miał ją w 2002 r. upoważnić do zmiany jego oświadczenia majątkowego w części dotyczącej akcji PKN Orlen. W efekcie były premier zrezygnował z kandydowania.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo