„Rz” ujawniła tydzień temu, że Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) na początku roku skontrolowała jedną z najważniejszych komórek ULC – Departament Operacyjno-Lotniczy. Wydaje on m.in. certyfikaty uprawniające do przewozu pasażerów i świadczenia innych usług lotniczych. Napisaliśmy, że kontrolerzy wystawili departamentowi najniższe możliwe oceny. Alarmowali, że nieprawidłowości mogą mieć bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo lotnicze.

Wczoraj ULC potwierdził doniesienia „Rz”. Na stronie internetowej podał, że 11 elementów działalności operacyjno-lotniczej zostało ocenionych najniżej (kategoria D) – jako godzących w bezpieczeństwo lotnicze. Z kolei w sześciu przypadkach EASA wykazała pewne nieprawidłowości (kategoria C).

Szczegółów raportu jednak nie poznamy, bo EASA zastrzegła jego jawność. ULC ma naprawić błędy do maja 2011 r.

To już druga miażdżąca dla urzędu kontrola w czasie, gdy kieruje nim Grzegorz Kruszyński. W 2009 r. po wybuchu skandalu z załatwianiem za łapówki licencji pilota poważne nieprawidłowości odkryło Ministerstwo Infrastruktury. ULC twierdzi, że większość z nich usunięto.

Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że resort infrastruktury poważnie zastanawia się nad zdymisjonowaniem Kruszyńskiego. Wczoraj ministerstwo nie skomentowało tych doniesień.