Będą zaskakujące transfery polityczne – takie pogłoski słychać w świecie polityki i mediów. Znana jest nawet lista nazwisk. Otwiera ją – jak zawsze – Wojciech Olejniczak (SLD), za nim są Ryszard Kalisz (SLD), Paweł Poncyljusz, Joanna Kluzik-Rostkowska i inni liberałowie z PiS.
[srodtytul]Z lewicy do PO[/srodtytul]
Pogłosek przybywa po każdym transferze, a tych było ostatnio kilka. Głównie z lewicy w okolice PO. Tomasz Nałęcz dostał propozycję bycia doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wcześniej z jego namaszczenia Marek Belka objął szefostwo NBP. Włodzimierz Cimoszewicz poparł kandydata PO na stanowisko prezydenta za darmo, ale plotki głoszą, że jesienią ma zostać szefem MSZ.
Miał też miejsce jeden transfer do PiS. Były senator PO Krzysztof Zaremba, zaliczając po drodze romans z partią Libertas, wstąpił do Klubu PiS. A jesienią będzie kandydatem tej partii na prezydenta Szczecina.
– Tuż przed wyborami samorządowymi i rok przed parlamentarnymi zawsze coś zaczyna się dziać – zauważa politolog dr Bartłomiej Biskup. To „coś” to przede wszystkim układanie list wyborczych. – W naturalny sposób partyjni kontestatorzy są typowani do potencjalnych transferów – dodaje Biskup.