[link=http://www.rp.pl/artykul/68342,531131-Piloci-szkoleni-na-niby.html "target=_blank"]"Rz" ujawniła w sobotę[/link], że w 56. Kujawskim Pułku Śmigłowców Bojowych szkolenie pilotów odbyło się tylko na papierze, a dokumentację sfabrykowano. Na nasz tekst od razu zareagował minister obrony Bogdan Klich. Polecił powołać specjalny zespół, który skontroluje pułk. Na jego czele stanął gen. Andrzej Malinowski, szef sztabu Wojsk Lądowych.
Zespół rozpoczął pracę jeszcze w weekend. – Zależy nam na jak najszybszym zbadaniu wszelkich okoliczności tej sprawy – podkreśla major Piotr Walatek pełniący obowiązki rzecznika Dowództwa Wojsk Lądowych.
W Inowrocławiu wyjaśnienia składał służący w pułku pilot chorąży Dariusz Warchocki, który ujawnił aferę. W listopadzie 2009 r. nagrał ukrytym dyktafonem swoich kolegów i dowódcę eskadry. Fragmenty stenogramów "Rz" opublikowała w sobotę. Z rozmów wynika, że dowódca ppłk Mirosław Gumny nakazał wypełnić ze wstecznymi datami dokumentację kompleksowego przygotowania do lotów z użyciem urządzeń noktowizyjnych.
– Podtrzymuję wszystkie zarzuty – powiedział "Rz" Warchocki po niedzielnym przesłuchaniu. – Nie chcę milczeć, bo tu chodzi o bezpieczeństwo. Jeśli jakiś pilot się rozbije, wina spadnie na niego. A to przecież nie on organizuje sobie szkolenie.
Na publikację "Rz" zamierza zareagować też Sejmowa Komisja Obrony Narodowej. – Poprosimy o wyjaśnienia Dowództwo Wojsk Lądowych – zapewnia Czesław Mroczek, poseł PO, który stoi na czele podkomisji badającej proces szkolenia pilotów w polskiej armii. Podkomisja została powołana wiosną 2009 r., krótko po katastrofie wojskowego samolotu Bryza.