Jeszcze dwa tygodnie temu było ich 17 z samej Małopolski. Teraz ponad 100 przedsiębiorców z całego kraju chce wystąpić przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych do sądu. Powód? Przed 20 września 2008 r. zawieszali działalność gospodarczą i nie płacili składek. Takie rozwiązanie podpowiadali im... sami pracownicy ZUS. Teraz okazało się, że musieli je płacić i mają milionowe zaległości.
– Dostałam zaświadczenie z ZUS o niezaleganiu ze składkami, a miesiąc później wezwanie do zapłacenia 50 tys. zł długu – opowiada Krystyna, przedsiębiorca z Krakowa.
ZUS ściga też niepełnosprawnego męża pani Jolanty ze Szczecina. Zawieszał działalność swej jednoosobowej firmy, pracującej na rzecz innych niepełnosprawnych, gdy szedł do szpitala na rehabilitację. Teraz ma ponad 20 tys. zł zaległych składek. Mężczyzna jest załamany, stracił chęć do życia. Wielu właścicieli firm w podobnej sytuacji zbankrutowało.
[srodtytul]Zaufanie do władzy[/srodtytul]
Zdaniem pracowników ZUS zawieszenie nie było możliwe i składki należało płacić. Dopiero bowiem od 20 września 2008 r., gdy weszła w życie nowelizacja ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, przedsiębiorca niezatrudniający pracowników mógł zawiesić (od miesiąca do dwóch lat) działalność. Nie płacił wtedy ubezpieczenia emerytalnego, rentowego, zdrowotnego ani składek chorobowych i wypadkowych.