[b]Rz: Jest pan zadowolony z wyniku wyborów samorządowych?[/b]
[b]Grzegorz Napieralski:[/b] Tak. W niektórych regionach zdobyliśmy ponad 20 proc. głosów, w innych mniej, ale wszędzie zyskaliśmy od ubiegłego roku po kilka punktów procentowych. Przełamaliśmy też magiczną barierę 15-proc. poparcia. Sądzę, że teraz czeka nas przyspieszenie.
[b]Skończył się dla lewicy okres dreptania w miejscu, jeżeli chodzi o poparcie? [/b]
Na to wygląda. W niektórych miastach, gdzie nie mieliśmy w poprzednich wyborach szans na prezydenturę, tym razem nasi kandydaci weszli do drugiej tury. Chodzi mi np. o Łódź i Częstochowę. A więc potrafimy kreować lokalnych liderów i zyskiwać na znaczeniu w miastach, które przez ostatnie lata były dla nas nieosiągalne. Ciężka praca się opłaca. Formacja polityczna, która nie spoczywa na laurach, potrafi odzyskać zaufanie społeczne.
[b]Mimo to dla wielu wyborców SLD jest ciągle partią drugiego, a nie pierwszego wyboru. [/b]