– Zostałem skazany za to, czego nie zrobiłem i czego nie udowodniono – mówił Grzegorek po wyroku dziennikarzom. I zapowiedział skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Były wiceminister zdrowia z PO dostał czteroletni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych, rok i dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu i 22,5 tysiąca złotych grzywny.
Jak dowiedziono przed sądem, Grzegorek przyjął od przedstawicieli firmy Johnson & Johnson Polska ponad 22 tys. zł za preferowanie przy zakupie nowoczesnych materiałów medycznych tej firmy. Do tych zdarzeń miało dojść w latach 2001 – 2003, gdy był wicedyrektorem szpitala w Skarżysku Kamiennej, nim został zastępcą Ewy Kopacz.
Obrońca Grzegorka twierdzi, że sprawa może mieć podtekst polityczny i jest próbą osobistego odwetu jego dawnego znajomego (który zeznawał przeciw Grzegorkowi, mówił m.in., że wystawiał na jego rzecz fałszywe faktury, potem odwołał zeznanie, a następnie je potwierdził).
– Ostatecznie dowodem w sprawie były zeznania i wyjaśnienia pracowników firmy Johnson & Johnson – podkreślił sąd. I odrzucił argument, że sprawa miała charakter polityczny. – To były pospolite przestępstwa.