[b]Rz: Czuje pan tremę, kiedy wchodzi pan na lekcję? To w końcu elitarna szkoła...[/b]
[b]Arkadiusz Stańczyk, dyrektor Gimnazjum i Liceum Akademickiego w Toruniu:[/b] Jako młody nauczyciel czułem sporą tremę. Z wiekiem ona oczywiście maleje, ale tak do końca pozbyć się jej nie sposób. I dobrze, bo trema wpływa, a przynajmniej powinna wpływać, na człowieka mobilizująco, nie pozwala dojść do głosu rutynie. Przed wejściem do klasy zawsze się zastanawiam, jakie pytania usłyszę, czy sprostam oczekiwaniom uczniów. Te są spore, pewnie większe niż w przeciętnej szkole. Ale korzystamy z tego także my, nauczyciele. Bo w wielu przypadkach sami uczymy się od naszych podopiecznych.
[b]Lekcje wyglądają u was inaczej niż gdzie indziej?[/b]
Jak każda szkoła musimy zrealizować określony program. Wynikające z niego lekcje nie odbiegają zbytnio od standardu. Może w większym stopniu niż w innych szkołach wiążą się z rozmową, wymianą doświadczeń. Mamy jednak także liczne seminaria, fakultety, kluby, koła naukowe. Tego rodzaju zajęcia często odbywają się popołudniami, kontakt między nauczycielem i uczniem jest wówczas mniej sformalizowany. Dochodzi do żywiołowych dyskusji. Uczniowie poznają trudną sztukę prowadzenia sporów, a ta umiejętność nie jest niestety w Polsce powszechna. Wszystko to sprawia, że młody człowiek w dużym stopniu sam decyduje u nas, czego i w jaki sposób będzie się uczył. Bierze na siebie większą niż gdzie indziej odpowiedzialność za swoje wykształcenie, a co za tym idzie – swoją przyszłość. Nasz model nauczania zbliżony jest do modelu akademickiego.
[b]A czy wasze doświadczenia mogą się przydać innym szkołom, niekoniecznie tym nastawionym na pracę z uczniami ponadprzeciętnie uzdolnionymi?[/b]